Jako rodzice prezentujemy różne style wychowania. Wśród znajomych rodzin z małymi dziećmi obserwuję odchodzenie od nadmiaru plastikowych zabawek, przesytu grających przedmiotów, na rzecz naturalnych drewnianych, miłych w dotyku, ekologicznych „rozwiązań”. Mimo pędzącego trybu życia, współczesne mamy tęsknią do zabaw paluszkowych ze swoim dzieckiem, do teatrzyków ze skrawków materiałów, szczególnie wtedy, gdy same mają takie doświadczenia ze swego dzieciństwa. Ja mam. I z radością powitałam książkę związaną z pedagogiką waldorfską.
Wprawdzie nie utożsamiam się z filozofią Steinera, który założył pierwsze przedszkole w Niemczech i postanowił otaczać dzieci naturą i antropozofią, ale pewne jej elementy, są dla mnie atrakcyjne i warte wykorzystania z własnymi dziećmi w wieku przedszkolnym. Moją uwagę przykuły pomysły na teatrzyki supełkowe - potrzebne są tylko chusteczki, skrawki materiałów i pomysłowość w związywaniu supełków, by wyczarować zwierzęta, ludzi, rośliny… Jestem fanką wierszyków – rymowanek, które utrwalają różne części ciała, albo związane są z bliskimi dzieciom zwierzętami. W książce ”Teatrzyk lalek w przedszkolu waldorfskim„ znajdziemy ich mnóstwo.
Są tu też gotowe scenariusze przedstawień do wystawienia w domowym teatrze od zaraz. Mało nakładu czasu, dużo wyobraźni i pomysłowości. A dla rodziców, którzy chcieliby zapoznać się z funkcjonowaniem przedszkola waldorfskiego, jest to namiastka atmosfery, jaka w tych placówkach panuje.
mama MałGosia