Dotychczas Ogrodzieniec kojarzył nam się jedynie z ruinami zamku, które dość chętnie i często odwiedzaliśmy, ale od niedawna Ogrodzieniec szczycić się może również Parkiem Rozrywki, który odwiedziliśmy w sierpniowy weekend.
Mój syn zaprosił do Parku kolegę i razem bawili się wystrzałowo! Najpierw odwiedziliśmy Park Doświadczeń Fizycznych, gdzie spędziliśmy sporo czasu, ponieważ można tam przeprowadzić aż 35 doświadczeń. Największym zainteresowaniem cieszył się żyroskop - nawet ja skorzystałam - i chociaż po zejściu z niego nogi plątały mi się jeszcze przez dobre 10 minut, to skorzystałabym ponownie bez chwili wahania.
Następnie chłopcy udali się na plac zabaw, gdzie mogli dać upust niewyczerpanym pokładom energii, a rodzice w końcu mogli usiąść. Najpopularniejszy na placu był dmuchany zamek i karuzela, na której panowie długo nie mogli się zdecydować, które miejsce zająć.
Następnym punktem programu był tor saneczkowy. Byliśmy tam po raz pierwszy, więc pierwszy zjazd był dość wolny, czym zirytowaliśmy panią jadącą za nami, najwyraźniej żądną mocnych wrażeń, ale za to następne zjazdy były już zdecydowanie szybsze.
Po porządnej dawce adrenaliny udaliśmy się do Parku Miniatur, gdzie znajdują się miniatury zamków jurajskich. Okazało się, że zwiedziliśmy jakieś 95% z nich, ale fajnie było popatrzeć, jak wyglądały w czasach swojej świetności.
Na samym końcu odwiedziliśmy Dom Legend i Strachów, czyli świat baśni i legend Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Ciekawe doświadczenie. Zwłaszcza plująca żaba czy ruszająca się podłoga.
Kilka godzin minęło nie wiadomo kiedy. Myślę, że będziemy tu wracać po kolejną dawkę wrażeń i dobrej zabawy. Już tęsknię za żyroskopem :)