W Danii jest szaro, buro za oknem przez większą część roku, prawie jak w Polsce ale oni zamiast narzekać wytworzyli całą kulturę przyjemności, która ma im pomóc czuć się dobrze. Te wartości od lat przekazują dzieciom. Efekt? Dania to kraj statystycznie najszczęśliwszych ludzi.
Po części to prawda, po części to znaczne uproszczenie, bo jak sama autorka przyznaje, żyje w państwie opiekuńczym, które daje mieszkańcom możliwość odpoczynku, celebrowania przyjemności, dbania o relacje i o siebie. Nie trzeba pracować po godzinach, brać pracy do domu, na weekend.
Bez względu na politykę i dzielące Polskę i Danię różnice społeczne, zastanówmy się co możemy wynieść z tego niecodziennego poradnika? Czy to tylko kolejna estetycznie podana porcja truizmów?
Przyjrzyjmy się temu, co po lekturze zostały mi w głowie:
1. Nacisk na relacje społeczne. Żyjemy wśród ludzi, równych sobie (!), z którymi zacieśniamy więzi, wsłuchujemy się w ich potrzeby i staramy się na nie odpowiedzieć. To coś, co w Polsce zdecydowanie by się nam przydało. Odpowiedzmy sobie na pytanie: kogo z naszych znajomych znamy naprawdę. Komu daliśmy się poznać? Jak często nie wiemy co odpowiedzieć na pytanie co u nas, by nie powiedzieć za dużo, nie zepsuć płytkiej i niezobowiązującej atmosfery spotkania.
2. Nie udajemy i nie pozujemy. Jesteśmy naturalni.
O, tutaj będzie trudno! My Polacy uwielbiamy sprzedawać jedynie pół prawdy o sobie. Na szczęście odchodzą czasy, gdy na rodzinne uroczystości zdarzało się brać pożyczki w banku, by włożyć do koperty tyle co inni i zmienić garderobę od stóp do głów. Najbiedniejsze w tym układzie były dzieci, którym nie wolno było opowiadać o warunkach panujących w domu. Nauka pozowania od kołyski. Realia się zmieniają, ale w małych miasteczkach niespiesznie.
3. Wsłuchujemy się w siebie, co sprawia że czujemy się dobrze i znajdujemy na to czas. A następnie celebrujemy tę chwilę.
Pytanie "Co sprawia ci przyjemność" jest tylko z pozoru łatwe. Spróbuj wypisać takich 10 rzeczy. Nie takich które cię nakręcają, ale takich, które otulają. Możecie przymknąć oczy i nie chcecie, by ten czas się kończył.
Jak wiele takich chwil miałaś w ostatnim tygodniu, miesiącu?
4. Dom powinien być przytulny i ciepły. To oaza bezpieczeństwa.
O tak, a w oazie nie ma kłótni, walki o terytorium, jesteśmy po to, by dać bezpieczeństwo rodzinie. Trudne. W oazie nie ma nic na pokaz, wszystko jest użyteczne i ma dla nas znaczenie. Wiąże nas emocjonalnie.
5. Obserwuj otaczający świat - niespiesznie i uważnie. Pozwólmy na to dzieciom. Jak to? Nie zapełniamy im każdej godziny rozwijającymi zajęciami dodatkowymi. Znajdźcie czas na bezcelowe szwendanie.
6. Dzieciom wyznacz zadania, bo one zbliżają. Niech nie będzie to przymus a element przynależności do domowej społeczności.
7. Nie używaj urządzeń elektronicznych gdy przebywasz z bliskimi.
Niby same oczywiste sprawy, ale z drugiej strony dlaczego tak rzadko je stosuję? Bo każdego dnia realizuje zadania ważne i pilne, często gubiąc proporcję. Hygge to żadne odkrycie. Jeśli na kartce papieru spiszemy rzeczy, które są dla nas ważne i powiesimy w tak widocznym miejscu że nie zapomnimy o nich w pierwszym zabieganym dniu, osiągniemy podobny efekt. Tylko że wprowadzenie ich w życie wcale łatwe nie będzie. Być może stąd ten sukces książek o Hygge. "Hygge - duńska sztuka szczęścia" Marie Tourell Soderberg przemawia do mnie fotografiami, na których uchwycono chwile szczęścia i relaksu. Efekty trzymają mnie już drugi dzień... zobaczymy co dalej.
Kto ma ochotę wypróbować Hygge na własnej skórze i przekonać się jak duńska filozofia ma się do Polski niech zacznie od jednej z tych zasad. Jeśli poczujecie się lepiej, zastosujcie kolejną.
Agnieszka Karp-Szymańska
"Hygge - duńska sztuka szczęścia" Marie Tourell Soderberg (Wydawnictwo INSIGNIS)