Nie ma lepszej pory na wizytę w skansenie niż lato. Tak sielskiej atmosfery z malwami rosnącymi u stóp wiejskich chałup, z figurami świętych opalających się w słońcu, z cieniem i przyjemnym chłodem, którym można się "odświeży"” w czasie odwiedzania leciwych wnętrz – nie da się znaleźć nigdzie indziej. Dlatego wybraliśmy się do Muzeum Wsi Lubelskiej, rozpościerającym się w Lublinie, przy wjeździe od strony Warszawy.
Taki sielski spacer sprawdził się również w odniesieniu do dzieci. Tu kozy, tam kury, gdzie indziej konie – to świat, który zwłaszcza dla mieszczuchów jest "na wagę złota". Znalazł się i mały kociak, który łasił się - być może w oczekiwaniu na jakiś smaczny kąsek - w czasie naszego odpoczynku w starej karczmie. A może tak tylko chciało mu się poprzytulać. Dzieci w każdym razie były obecnością takiej skansenowej fauny zachwycone!
Lubelski skansen to nie tylko zespół chałup, wiatrak, cerkiew, kościółek, plebania, szkoła, miasteczko, dwór, ale i przepięknie położona "kraina". Spojrzenie z części górnej odsłania jeziorko, malowniczo kuszące do przejścia przezeń – czy to przez mostki, czy po kamykach. Nawet jeśli dzieci są za małe, by wziąć udział w pełnym zwiedzaniu czy okolicznościowych imprezach (pełniejsza informacja na stronie muzeum) – zawsze można zafundowac sobie spacer, biesiadę nad wodą, odnaleźć huśtawkę w pobliżu dworu z Żyrzyna.
Dorośli za wstęp płaca 10 zł, dzieci do 7 roku życia – wchodzą gratis.
"Wsi spokojna, wsi wesoła.."
Mama Anna