Weź starą legendę, trójkę niezbyt dobranych i raczej naiwnych nastoletnich bohaterów oraz kilka nieco strasznych, bardzo intrygujących wydarzeń. Dopraw solidną dawką humoru. Czy ten przepis gwarantuje sukces w postaci dobrej powieści sensacyjnej dla dzieci? Niekoniecznie – zależy, kto gotuje i jak wymiesza składniki.
W „Gnomonie i tajemnicy starego domu” na szczęście gotowała Iwona Banach i wyszło jej bardzo smacznie. Historia kuzynostwa skazanego na spędzenie wakacji z nieco szaloną ciocią w jej wielkim, starym domu wciąga od pierwszych stron. Bo i od pierwszych zdań akcja rusza z kopyta, zagadka intryguje, a między bohaterami iskrzy. Wisienką na torcie jest wyłupiastoka, jazgocząca Chihuahua, zwany Lalunią, która ma swój histeryczny wkład w przygodę.
Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że akcja rozgrywa się w Bolesławcu, a więc na ziemiach odzyskanych. Da się tu wyczuć specyficzny klimat miejsca, w którego historii nastąpiła wielka kulturowa i mentalnościowa zmiana.