Seria o Basi, jej rodzinie i przyjaciołach liczy już kilkadziesiąt tomów. Z tym większym podziwem patrzymy na kolejne części, które wychodzą spod ręki uzdolnionego żeńskiego duetu pisarki i ilustratorki. W tomie „Basia i rower” znowu udało się połączyć ciekawy pomysł fabularny z uroczymi, zachwycającymi kolorystyką ilustracjami oraz przemycić trochę rodzicielskich trików.
Basia spędza weekend z całą rodziną na wyprawie rowerowej. Niby zwykła sytuacja, ale dziewczynkę ogarnia lęk, że nie podoła długiemu pedałowaniu. Przychodzi więc do mamy i prosi, by opowiedziała jej historię o tym, jak Basia nauczyła się jeździć na rowerze.
Takie rodzinne wspomnienia wzmacniają dzieci, sprawiają, że te czują się ważne, a nawet - jak widać na przykładzie Basi - dodają odwagi.
Koniec końców wyprawa dla wszystkich jest bardzo udana. Rowerzystów spotykają „małe wielkie” przygody: wywracają się, spotykają krowy, obserwują kijanki, jedzą lody. Więc niby zwykły dzień, ale wspaniały, bo spędzony z kochającą się rodziną.