Tigre, bohater książki Cezarego Harasimowicza nigdy nie zaznał wolności. Urodził się w niewoli i większość swojego życia spędził służąc za rozrywkę w cyrku. Jego treser, Pan Zampano, choć nie traktował go w sposób nad wyraz okrutny (w mniemaniu większości ludzi), to na pewno bez zrozumienia i uczucia. Można powiedzieć - jak zwierzę. Pan każe, sługa wykonuje, publiczność się cieszy. Codzienność Tigre to ciasna klatka, uderzenia bata i komendy zmuszające go do skoków, sztuczek czy trików. Bohater książki nie raz rozmyśla o tym, że gdyby tylko mógł zamienić się na role ze swoim treserem - mógłby mu wytłumaczyć jak bardzo delikatna jest linia dzieląca losy człowieka od losów zwierzęcia. Jak blisko są te dwa gatunki w odczuwaniu i doświadczaniu świata. I jak niewiele potrzeba by być bliżej.
Choć Tigre cierpliwie znosi swój los, pewnego dnia coś w nim pęka. Odmawia posłuszeństwa. Nie chce już dłużej uczestniczyć w tym całym…cyrku. Jego los nie odmienia się w sposób, w który moglibyśmy się spodziewać. Zostaje sprzedany - z niewoli w niewolę. A jednak doświadczenie i obserwacje, które zbierał podczas lat spędzonych w pracy, pozwoliły mu wydobyć iskrę zmiany, która doprowadziła do prawdziwego pożaru, a tym samym odmieniła sytuacje nie tylko Tigre ale i innych tygrysów.
Książka Cezarego Harasimowicza w sposób niezwykle refleksyjny prowadzi czytelnika przez kwestie związane z wolnością, empatią, szacunkiem, człowieczeństwem. Dotyka tematów relacyjności między człowiekiem, a zwierzęciem. Autor wskazuje zarówno na “grzechy” ludzkości jak i na dobro, które jest w każdym z nas. Kim chcemy być? Decyzja należy do nas.