Św. Franciszek utrzymuje się od wieków na liście najpopularniejszych i najbardziej znanych świętych. Wiek XX okrzyknął go nawet patronem ekologów. Tymczasem o jego przyjaciółce, założycielce żeńskich klasztorów żebraczych opartych na tej samej regule, stosunkowo niewiele można usłyszeć - istnieją oczywiście publikacje i filmy, jednak proporcjonalnie dużo rzadziej opowiadają o św. Klarze niż o Biedaczynie z Asyżu. A teksty dla dzieci można policzyć na palcach jednej ręki.
Wydawnictwo Franciszkańskie Bratni Zew wydało właśnie piękną, wierszowaną "Historię św. Klary" autorstwa Marii Pawlisz. Urzekły mnie okoliczności powstania opowieści - autorka stworzyła ją dla swojej chrześnicy, noszącej właśnie imię średniowiecznej świętej; bardzo podoba mi się wyrażanie siebie, zwłaszcza w odbarowywaniu innych osób, formą własnej twórczości i zarazem potrzeba tworzenia czegoś oryginalnego i nietuzinkowego, która stanowi naturalną formę aktywności. Z opowieści tchnie przedziwne ciepło, a każde słowo jest dopieszczone. Naturalny rytm i gibkość języka pozwalają tej historii płynąć. Autorka nie stroni od trudniejszych terminów, czasem wplata w tekst archaizmy, zdaża jej się stylizować język na dawniejszy - co w moim odczuciu uwiarygadnia tę historię, dodaje jej posmaku i staroświeckiego sznytu. "Historia św. Klary" jest przy tym wszystkim opowieścią zarazem oryginalną i dokładną, nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek widziała publikację dla dzieci zawierającą podobną ilość faktów z życia przyjaciółki św. Franciszka. Wierszowana historia pozwala poznać samą Klarę, ale również losy jej rodziny i realia świata, w którym się wychowała. I zaskakuje pewną mało znaną kwestią - wyjaśnia, dlaczego św. Klara jest patronką telewizji.
Na uwagę zasługuje strona graficzna "Historii świętej Klary", która znakomicie dopełnia całości. Ilustracje Weroniki Przybylskiej przywodzą na myśl średniowieczne iluminacje, grafiki i zdobienia oddają lubiane przez gotyk wzory geometryczne. Niezwykle elegancka okładka w stonowanej kolorystyce bordo połączonego z kremem i złotem sprawia, że ma się ochotę postawić ją na półce pośród najładniejszych zdobyczy bibliofilskich.
Anna Barasińska