Każdy rodzic z pewnością zauważył, że maluchy najszybciej i najchętniej uczą się przez zabawę. Ja również w zabawach staram się „przemycać” mojej córeczce różne treści edukacyjne. Ponieważ Zosia ma dopiero 2 latka, nie posyłamy jej jeszcze na zajęcia dodatkowe, ale ostatnio zaczęłam zastanawiać się nad nauką języka angielskiego. W końcu znajomość tego języka jest bardzo ważna dla przyszłości człowieka, a dzieciaki przecież chłoną słownictwo jak gąbka… No dobrze, ale co wybrać? Kurs? Żłobek z językiem angielskim?
Na początek zdecydowaliśmy się jednak na edukację we własnym zakresie. I wtedy w nasze ręce wpadły cudowne karty obrazkowe „Angielski dla malucha. Moje ciało” od wydawnictwa Edgard.
Zestaw składa się z 17 kart z rysunkami różnych części ciała, które podpisane są w języku angielskim, oraz instrukcji-poradnika dla rodziców w jaki sposób mądrze pracować z dzieckiem. Zawarte są w nim pomysły na zabawy z kartami, a także proste zadania dla dzieciaków.
Warto wspomnieć również, że karty są bardzo starannie i estetycznie przygotowane. Dla nas okazały się fantastyczną pomocą naukową – ani się obejrzałam, a moje dziecko spontanicznie zaczęło wskazywać różne części ciała i wymawiać ich nazwę najpierw po polsku, a potem po angielsku :). Bardzo polecamy wszystkim rodzicom i ich maluchom!
mama Aniela