Edzia ma pięć i pół roku i, jak sama siebie przedstawia już na wstępie, nie umie nic robić. „Nic a nic”. Nie brzmi to zbyt optymistycznie zwłaszcza, że tata zna pięć języków, mama „śpiewa jak słowik”, a siostra to „królowa lodowiska”.
Ale jest coś, co zmieni sytuację Edytki, a to za sprawą tajemniczego Tuli – Pucho – Kłaczka. Kogo zapytacie? O tym za chwilę. Wyruszmy z dziewczynką na wyprawę po prezent dla mamy. Idźmy uroczymi uliczkami, zajrzyjmy do sklepów. Poszukajmy „tuli-puszków” w cukierni, „tuli-krzaczków” w kwiaciarni, „tuli-fatałaszków” w pasmanterii, albo „tuli-flaczków” w mięsnym. Tylko, niestety, tajemniczych „tulicośtam” nie ma ani wśród maciupkich ciasteczek i drożdżóweczek widocznych za witryną, ani wśród piórek, tiuli i kokardek, ani wśród podusi, książeczek, czy zegareczków. Czy Edzia mimo porażek i dzięki zebranym fantom: maślanej bułeczce, koniczynce, guzikowi i znaczkowi pocztowemu zdoła osiągnąć cel? Czy jej wytrwałość zostanie nagrodzona? Na razie nic na to nie wskazuje. Edzia wędruje i wędruje, krąży i krąży.
Przed nią wyrastają fantazyjne domki, sklepy, parki (musicie zobaczyć te ilustracje!) Wszystkie przedmioty i ludzkie ciała mają zaburzone proporcje, dziwne kształty i wymiary. Urocze szczególiki: łyżeczki z pozostawionymi okruszkami jedzenia, buteleczki, krzywe szafeczki oraz dyskretne elementy prawdziwych fotografii tworzą specyficzny kolaż, który w połączeniu z dużym formatem, twardą oprawą, sztywnymi, kartonowymi kartami oraz obrazkami o zarysowanych wyraźnie krawędziach, często w chmurkach” sugerują świat magiczny, bajkowy. Poza tym mamy tutaj bardzo ciekawie przedstawiony tekst. Trzy-, czterowiersze lokują się w różnych punktach książki, kolory wyznaczają rytm opowieści.
I nagle… jest! Wymarzony prezent! Na dachu, skulony, tkwi Tuli – Pucho – Kłaczek. Różowe coś: „włochate, niejadalne, unikatowe”, podobne do myszy, które na dobrą sprawę może być wszystkim, w zależności od sytuacji. Poduszką, szalikiem, osobistym masażystą, rośliną doniczkową, kapeluszem, zbieraczem skarbów, pomocą domową, żywą rzeźbą lub pędzlem. Edzia była zachwycona, mama Edzi była zachwycona, my (czytelnicy Edzi) też jesteśmy zachwyceni.
Iwona Bednarczyk