Amelię i Kubę oraz ich rodzeństwo i sąsiadów być może poznaliście już w poprzednich częściach (ta jest piątą z kolei). Jeśli nie, krótko wprowadzę – mieszkają w apartamentowcu zwanym Zamkiem. Podobnie jak profesor Koprowicz – ekscentryczny naukowiec, któremu w eksperymentach, oprócz wnuka Emila chętnie pomaga brat Amelii – Albert. Drony to ich specjalność. A sześcioletnia siostra Kuby – Mi – co prawda najczęściej nie pomaga, lecz przeszkadza, ale niewątpliwie nie byłoby bez niej tak wciągających przygód. Bo to ona, na przykład, wymyśla i przeprowadza tajną wyprawę do ZOO po … małpę. Tak, Szympa zamieszkuje w ich domu i okazuje się całkiem przydatnym zwierzątkiem, zwłaszcza jeśli chodzi o drzewo.
Rodzeństwo daje z siebie wszystko, by nie dopuścić do ścięcia pewnego drzewa. Drzewa szczególnego, do którego przyczepiona była, nie wiedzieć po co, drabina. Drzewa, które co prawda było dębem, ale spadło z niego … jabłko. I kolejna tajemnica: skąd wziął się mosiężny samochodzik na dębie? Dużo zadań stanęło przed rezolutnym rodzeństwem, ale to na korzyść nas, czytelników – dzięki temu z przyjemnością można ich śladami podążać, rozsupłując tajemnicę dębowej korony...
Jest w tej książce mnóstwo przyjemnego ciepła. Być może co bardziej zaawansowani wielbiciele detektywistycznych śledztw, kryminalnych intryg i mrożących krew w żyłach zwrotów akcji mogą poczuć niedosyt, to na pewno „łapacze przygód” lubiący raczej powolny rozwój wypadków, rodzinne smaczki i jednocześnie sygnały, że jakaś zagadka na horyzoncie się święci - chętnie zanurzą się w gąszcz intrygującej dębowej korony. Przeczytają od deski do deski. Tak jak ja. I na pewno polecę ja swoim dzieciom. W oczekiwaniu na kolejną część – może uda im się poznać wszystkie części przygód mieszkańców Zamku, dowiedzieć się jak doszło do poznania profesora Koprowicza i co zbliżyło do siebie rodziny Domeyków i Rytlów.
Polecam i Wam!
Anna Kossowska - Lubowicka