Seria przygód o Jędrku nie była mi znana wcześniej. Pierwsze spojrzenie na okładkę, ilustracje, tekst nie przekonało mnie do szybkiej lektury. Odkładałam książkę z szafki do gazetnika, z parapetu do biblioteczki, z biurka do torby. Wreszcie zebrałam się i w pociągu zaczęłam czytać. Jestem pozytywnie zaskoczona. Będąc mamą prawie dziesięciolatka pomyślałam sobie, że wiem czego mogę się spodziewać. Pierwsze dwa rozdziały tak bardzo mnie rozbawiły, że wprowadziły otoczenie w pociągu w delikatną konsternację.
Jędrek jest niesamowity, szczerze zabawny, kreatywny, wie czego chce w życiu. Poznajemy go kiedy po zrobieniu głupkowatego żartu w szkole, jego wyjazd na zieloną szkołę stoi pod znakiem zapytania. Kiedy rodzice zgadzają się, a on siedzi w autokarze z głową kipiąca od pomysłów. Cała klasa jedzie do miejsca zwanego "Zameczkiem". Już pierwszego wieczoru mają miejsce chwile grozy, z wężem w roli głównej i włączeniem prysznica przeciwpożarowego.Jędrek, Karola, Witek i Gruby to paczka przyjaciół, którzy razem na wycieczce nie mogą się nudzić. W sytuacji opresyjnej Jędrek bierze winę na siebie i nie skarży na winowajców, czym zaskarbia sobie szacunek.
Wycieczka ma skończyć się wcześniej. Zarządca "Zameczku" nie chce gościć niesfornych dzieciaków z Jędrkiem na czele. Na szczęście dochodzi do przedziwnej sytuacji, kiedy paczka przyjaciół znajduje miejsce gdzie fałszowane są pieniądze. Chłopak wie czym to pachnie. jego mama poszukuje fałszerza. Niejaki Kapustka więzi w lochach dzieci. Jędrkowi udaje się szybem wentylacyjnym wezwać pomoc. Zostaje okrzyknięty bohaterem. Nieopatrznie pomógł mamie odnaleźć fałszerza. Książka ma mądre zakończenie "Nie liczy się, jakich masz wrogów, ale jakich przyjaciół".
Serdecznie polecam całą serię. Mam zamiar podarować ten tytuł synowi. Jestem pewna, że z entuzjazmem i radością zagłębi się w losy wszystkich dzieci. Nie można zapomnieć o siostrze Jędrka nazywanej przez niego Wyjcem - to również zabawna postać.
Kasia Piętka