Ignaś Kitek Architekt, książka z tekstem Andrei Beaty i z ilustracjami Davida Robertsa, świetnie przetłumaczona przez Łukasza Witczaka to prawdziwy majstersztyk.
Prosta z pozoru historia o chłopcu, który tak bardzo lubił budować, a swoje konstrukcje wznosił ze wszystkich nadających się do tego materiałów, została tu opowiedziana z ogromną lekkością i delikatnym przymrużeniem oka. To mrugnięcie oka autorki dotyczy szczególnie świata dorosłych. To właśnie my, dorośli możemy się czegoś nauczyć od dziecka, w tym przypadku Ignasia.
Ignaś to zdawałoby się typowy chłopiec: bałagani, troszkę rozrabia... Ma jednak tę dużą zaletę, że nie zraża się przeciwnościami losu, a właściwie kłodami rzucanymi mu przez dorosłych. Bo jakże to można pozwolić dziecku na budowanie gmachów i to z nie zawsze czystych pieluch? Ignaś nie poddaje się, choć jego pasja, zaangażowanie denerwują, niepokoją starszych i doświadczonych rodziców, wywołują protest ze strony dorosłych, w tym nauczycieli.
Sytuacja zmienia się diametralnie w czasie jednej ze szkolnych wycieczek. Ale co się zdarzyło, przeczytajcie proszę sami!
Książeczka jest zabawna, mądra, dodatkowo może służyć jako inspiracja do kreowania nowych budowli z klocków przez dzieci.
A ponieważ to, co buduje Ignaś do złudzenia przypomina istniejące budowle, można więc za sprawą książki udać się w architektoniczną podróż po świecie. Być może niektórzy z młodszych czytelników sięgną po ołówek lub cienkopis i wykreślą szkielet własnej budowli. Warto sprawdzić, czytając tę pozycję!
Niewątpliwym atutem książki jest piękna szata graficzna. Historyjka oprawiona została w twardą okładkę, ma wspaniale wykonane duże barwne ilustracje, bo jak tu opowiadać o wielkich budowlach w małym formacie. Rozmach Ignasiowego przedsięwzięcia oddany został tu gabarytami książki.
Całość jest więc spójna i niezwykle atrakcyjna w lekturze. Gorąco polecam mama Hani i Zosi.
Anna Kowalska