Warszawa

Recenzja książki:

Zamieszanie na sawannie, czyli dlaczego zwierz dziki łyka batoniki

Zamieszanie na sawannie, czyli dlaczego zwierz dziki łyka batoniki

Dorota Kassjanowicz
Beata Kulesza-Damaziak (Ilustr.)
od 6 do 8 lat
PATRONAT

Gdyby Ezop żył w czasach współczesnych...

Gdyby Ezop żył w czasach współczesnych jego bajki miałyby prawdopodobnie styl Zamieszania na sawannie…. Historia opowiedziana przez Dorotę Kassjanowicz zawiera i zwierzęce postacie, i przesłanie stanowiące ważny punkt wyjścia do rozmów z dziećmi. Ale po kolei.

 

Poznajmy bohaterów tej opowieści:
Henrietta – żyrafa, której przeciętne zakupy w sklepie dla turystów to kokosowo- palmowe cukierki, dwadzieścia trzy opakowania słodyczy, siedem pączków, dziesięć litrów baobabowej oranżady; Stasiek – motyl, który postanowił przytyć, by nie być zbyt „kruchym” (jak określił go jeden z turystów); Edek – bocian, a właściwie sądząc po wyglądzie, raczej bałwan ze śniegu, który zrezygnował z wakacji, by zaoszczędzić na nowe gniazdo; Leon – odchudzony hipopotam;
Strzała – odchudzony struś, który rozpoczął dietę, gdy usłyszał o sobie „grube cielsko na chudych patykach”.

 

Wszystkich łączy jedno: pod wpływem złośliwych komentarzy turystów przechodzą na radykalne diety i upodobniają się do kogoś innego. Niczym kameleon Antonio, który dopasowując się do rozmówcy wyjaśnia: „Bo każdy lubi podobnych do siebie (…). Każdy lubi to, co już zna. Takich jak on sam.” 

 

Zwierzęta zatem zmieniają wygląd, ale jak się okazuje, przestają być szczęśliwe. Pojawia się depresja, smutek, ociężałość lub brak sił. Co więcej, na własnej skórze przekonują się, że słowa potrafią ranić, rodzą kompleksy, odbierają poczucie własnej wartości. Brzmi znajomo? Racja. Autorka, sięgając po zabiegi antropomorfizacji, nadaje zwierzętom cechy ludzkie, skróciła dystans do opowiadanej historii. Bohaterowie są nam bliscy, ponieważ tak jak my, myślą, mówią, biorą kredyty, robią zakupy, czytają gazety, czy chodzą na siłownię.

 

I to jest właśnie ten moment, w którym książka spełnia funkcję terapeutyczną. „Zamieszanie na sawannie…” powinno uświadomić dzieciom, że nie podobieństwa są istotne, ale właśnie różnice. To one decydują o wyjątkowości i niepowtarzalności danej osoby. Tak jak zwierzęta, które pod wpływem porównywania własnych doświadczeń, rozmów, postanowiły znów być sobą (morał brzmi: „Bo najlepiej być sobą”), tak każde zakompleksione, niedowartościowane dziecko czy dorosły może stać się szczęśliwszy, gdy zaakceptuje siebie.

 

Zamieszanie na sawannie… oprócz niezaprzeczalnych walorów wychowawczych ma jeszcze inną zaletę: czyta się ją naprawdę szybko i z przyjemnością. Niewątpliwie jest to zasługa humoru słownego i sytuacyjnego. Henrietta poznaje swoje odbicie w wodzie dopiero po dłuższej chwili i to jedynie po pieprzyku na nosie – tak bardzo przytyła, a „personel krzywo patrzył, gdy zamiast noża i widelca używało się bezpośrednio pyska i łap lub kopyt”. Poza tym to naprawdę pięknie wydana publikacja. Twarda oprawa, zabawne i kolorowe ilustracje Beaty Kuleszy – Damaziak.


Polecam!

 

Iwona Bednarczyk

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć