Ale kino! Grażyny Bąkiewicz to kapitalne połączenie tego, co zwykłe, z czymś tajemniczym, magicznym i niewytłumaczalnym… I do samego niemal końca nie wiadomo, które jest które, a całość trzyma w napięciu.
Pękając ze śmiechu, pożeramy kolejne kartki, by dowiedzieć się, co było dalej. I tak od pierwszych słów tej historii: "Byłam świadkiem zbrodni. Podobnie jak dwadzieścia pięć osób z mojej klasy. Tyle że w przeciwieństwie do reszty tylko ja zrobiłam coś, żeby temu zapobiec. – Co robisz, głupku? Spytałam…"
Bohaterką tej opowieści jest niecierpiąca swojego imienia Konstancja. To właśnie dzięki jej fantazji oraz dzięki Szymkowi i Jeremiaszowi, który jest kotem – Xymena i ekipa filmowa trafiają do szkoły Konstancji, by nakręcić film. Kim jest Xymena? To oczywiście Xymena Waleczna – czarodziejka i wojowniczka z planety V55, "ratująca świat przed każdym złem".
W książce mamy plejadę barwnych postaci. Obok wzmiankowanej bohaterki i tajemniczej Xymeny spotkamy najlepszą przyjaciółkę Konstancji – Tereskę, marzącą o karierze artystki i dzielnie "przerabiającą" na drodze do tego celu wszystkie możliwe formy sztuki, włącznie z graniem w orkiestrze dętej, czy wiernego i zawsze oddanego Szymona, który już za chwilę może nie być wyłącznie przyjacielem…
Czymże byłaby historia bez czarnego charakteru? Pani Bąkiewicz po mistrzowsku rysuje postać Zyzola – nie grzeszącego intelektem dryblasa, wyrastającego o pół metra nad tłumem dzieciaków, z włosami, które wyglądają "jakby przed momentem odparły atak szalonego trolla…". Sądzę, że tę postać rozpozna każde dziecko, bo w której szkole nie ma takiego Łysola lub paru takich?
Z ogromnym humorem autorka opisuje historię wizyty ekipy filmowej w szkole Konstancji oraz kręcenia kolejnego odcinka przygód Xymeny. I pojawia się cała masa pytań: czy latająca łódź faktycznie lata? Czy Xymena rzeczywiście umie czytać w myślach? A może w myślach umie czytać Jeremiasz…? Czy jest prawdziwą czarodziejką, czy tylko odtwarzającą jej postać aktorką? I o co chodzi z tą Złotą Gwiazdą…
Poza tym w książce odnajdziemy prawdziwe przyjaźnie i głupie nieporozumienia, kiełkujące pierwsze uczucie, słuszne decyzje i głupie akcje (te ostatnie głównie za sprawą Zyzola)… Nieocenionym dodatkiem do tej rewelacyjnej historii są doskonałe ilustracje Kasi Kołodziej.
Całość bezcenna i da wiele radości zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom. Polecam!
Inga Szaniawska