Dzięki dwójce niezwykle utalentowanych autorów: Pani KatarzynieTerechowicz i Panu Wojciechwi Cesarzowi, poznajemy przygody niesamowitego psa, co więcej, opowiedziane przez niego samego! Moje kochające wszystkie psy świata dziecko absolutnie uwielbia tę pozycję, a ja sama z wielką radością słucham, kiedy mi ono czyta.
O książce można – i trzeba – mówić w samych superlatywach, bo faktycznie to niezwykle udana propozycja literacka. Przede wszystkim dzięki wspomnianemu talentowi Autorów. Dzięki Nim opowieść jest wartka, historie arcyciekawe, a całość skrzy się humorem. Poza tym jest ciepła i pełna tego, co dobre: miłości i przyjaźni. Dodać trzeba, że Autorzy bez wątpienia są psiarzami, bo doskonale rozumieją psychikę psa, a to dodaje naszej opowieści pewnej autentyczności.
O czym jest ta książka? Na jej kartach poznajemy Wintera, alaskana malamuta, i jego "stado" czyli Alka, Rudego, Henryka, Hankę i Julię. Opowieść zaczyna się od tego, jak Hanka i Henryk "omawiają" plany na wakacje: "….Pokłusowałem radośnie do domu, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Wpadłem w sam środek awantury. Na środku salonu stał Henryk i groźnie wywijał gazetą…." – piękne, prawda? No, a potem, kiedy emocje opadają, wyruszamy w pełną przygód podróż.
Cała historia jest po mistrzowsku ilustrowana przez Joannę Rusinek – koniecznie proszę wystartować od strony 34 – bezcenne! Warto zacząć lekturę książki od zapoznania się z nimi wszystkimi, bo są zwyczajnie doskonałe. Co ciekawe, ilustracje kolorowe przeplatają się z czarno-białymi i nie umiem wybrać, które lepsze, ale może wcale nie trzeba.
22 historie, które znajdziemy w tej książce, zapewnią każdej rodzinie wiele wyjątkowych wieczorów (u nas wcale nie były to 22 wieczory, bo książkę trudno odłożyć i chce się więcej i więcej…).
Serdecznie zachęcam!
Inga Szaniawska