Warszawa

Recenzja książki:

Wielka księga. Basia

Wielka księga. Basia

Zofia Stanecka
Marianna Oklejak
od 5 lat
PATRONAT

Cztery pory Basi

Już przekonałam się wielokrotnie, że jeśli moje dzieci mają ze sterty książek wybrać coś do przeczytania – bardzo często jest to jedna (albo i kilka, czemu nie, jeśli czas pozwoli a powieki nie opadną w błogim śnie) z przygód Basi. Już ponad dwadzieścia z nich ukazało się jako odrębne książki, recenzowany zbiór to jednak inne - krótkie opowiadanka z miesięcznika „Dziecko”, w którym były publikowane w latach 2011–2012. Choć krótkie, to treściwe. Na temat, bez zbytniego gadulstwa, ale za to z temperamentem, humorem, trafnością obserwacji i tryskające ciepłem. Jest tu wszystko, co być powinno, aby książka wciągnęła i stała się ulubioną.

   

Z rodziną Basi zidentyfikować może się niejedna prawdziwa rodzina. Jej przygody to nie jakieś wymyślone historie – to wydarzenia ze zwykłego codziennego życia kilkuletniej dziewczynki, jej braci - młodszego i starszego oraz rodziców, również najzwyklejszych, bo czasem zmęczonych, ale zawsze kochających swoje pociechy. Umiejących wytłumaczyć, wytrzymać, przytulic, ale i postawić granice, jeśli potrzeba. Przygody rodziny Basi czyta się tak, jakby czytało się w swoich myślach, emocjach, wspomnieniach, jakby było się w samym ich centrum.
  

Ten zbiór to 28 opowiadań uporządkowanych wg zmieniających się pór roku. I tak wiosna jest o Wielkanocy, bardzo mokrym Lanym Poniedziałku, ale też o brokułach i lakierkach, latem oczywiście sama nasuwa się plaża, łowienie ryb, ale i trudności z zasypianiem. Jesienią zaczyna się szkoła, ale jest też czas na chodzenie z babcią do parku, no, również nie omijają choroby i leżenie w łóżku. Zima to łyżwy, ślady na śniegu, a nawet śnieżyca. I wiele innych stosownych do pory roku działań i wydarzeń. Oprócz podstawowego składu rodzinnego pojawiają się na kartach książki dziadkowie, kuzynki i kuzyni, znajomi, jest też pies. To ciekawe, bo można poznać kto z kim i w jaki sposób jest spokrewniony, można zobaczyć jak wygląda drzewo genealogiczne.
  

Historie, bliskie każdemu naprawdę się „połyka”. Wesołe, charakterystyczne dla kreski Marianny Oklejak ilustracje wpływają na dobry humor. A sama Basia – jak zwykle w bluzce w białe i czerwone paski – dziarska, rezolutna, bystra obserwatorka otoczenia – zachęca do przyjaźni z nią. Czasem się złości, czasem obraża, może też czuć się zawiedziona, zwykle szybko jej przechodzi... Książka będąca dziełem duetu Zofia Stanecka i Marianna Oklejak to obowiązkowa lektura dla rodzin z dziećmi, tymi w wieku przedszkolnym zwłaszcza. Wiem, że my przeczytamy ją jeszcze wiele razy.

 

Mama Anna

 

Przeczytaj również

Polecamy

Inne recenzje

Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia

Kto obudził niedźwiedzia?

Recenzje CzasDzieci.pl
Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia
... czytaj więcej »

Warto zobaczyć