Nawet Lamelia Szczęśliwa – spełniona, tryskająca szczęściem wielbicielka języka polskiego (zwłaszcza gramatyki i ortografii), propagatorka zdrowego żywienia i rozmów o sprawach ważnych – była kiedyś małą Lamelką. Skoro wyrosła na szczęśliwą kobietę – nie dziwi nas, że wiodła radosne dzieciństwo, a ono nudy nie znosi.
Na przekór wiadomej prawdzie, że „w czasie deszczu dzieci się nudzą” - Lamelka zupełnie nie nudziła się, gdy padał deszcz. Mogła obserwować wtedy wybryki dżdżownic w kałużach lub harce własnych nóg w różowych kaloszach. Ba, zimowa pierzynka przykrywająca miasteczko nie stanowiła również przeszkody – pojawiały się wtedy śnieżne anioły, bałwany z marchewkowymi nosami. Upalna pogoda powodowała, że najlepszym sposobem na nudę stawała się kąpiel w podwórkowej wannie i picie za pomocą słomkociągu rabarbarowego napoju. Nawet choroba nie psuła Lamelkowych planów – przecież leżąc w łóżku można zrobić szydełkowe „tasiemce” i wcale się nie nudzić. Właściwie żadna sytuacja wydawała się nie zaskoczyć Lamelki – począwszy od wymienionych, a skończywszy na konieczności oczekiwania na autobus, słuchania dłużących się, nieciekawych wywodów nauczycielki, czy niecierpliwego wyglądania za świątecznymi prezentami. Ale jednak przyszedł taki dzień...
Był to niby zupełnie zwykły wtorek – wszyscy w rodzinie sprzysięgli się, by oddawać się lekturze najnowszego numeru gazety „Bez Tytułu” - wciągnęła ich bez granic. A to artykuł o rowerowej wyprawie hipopotamiątek, a to informacje o szczególnym wykopalisku w postaci kości dinozaura, a to wyciskająca łzy z oczu historia o uwięzionej w beczce myszce. Tego już nawet cierpliwa Lamelka nie mogła wytrzymać – musiała zakrzyknąć owo „nudzę się”, na które to… jednak momentalnie znalazło się lekarstwo. Okazały się nim stare gazety, w moc których początkowo było trudno Lamelce uwierzyć. Gazety, z których można zrobić samolocik. Mało tego, polecieć w podróż ponad kolorowymi domami. Stare zadrukowane kartki, które mogą zamienić się w statek pływający po lazurowym morzu albo czapkę–niewidkę, wachlarz i kopertę z gazetowego serca. Mogą przydać się do stworzenia kolorowego obrazu – kolażu, bałwanka, wiatraczka. Spróbujcie – wszystkie przepisy opatrzone są instrukcjami i ilustracjami - bez problemu można zabawić się w gazetowego artystę–plastyka. I śladem Lamelki, po lekturze książki powiedzieć nudzie: stop.
Lamelię Szczęśliwą lubimy nie od dziś. Lamelka też przypadła nam do gustu. Inspiruje, pokazuje jak zrobić coś z niczego, jak w sposób kreatywny spędzać czas. Książka, jak wszystkie inne dzieła duetu Joanny Krzyżanek i Zenona Wiewiurki, uczy, bawi, zachwyca lekkością w operowaniu treścią i ilustracją. Składane z papieru (np. starych gazet) statki czy wiatraczki przypominają smak własnego dzieciństwa, w którym nie było może tylu zabawek, ale królowała fantazja i gotowość do wykorzystania jej w zabawie. Sposobów na nudę można znaleźć wiele. Bez wielkich nakładów finansowych. Lamelia Szczęśliwa i sposób na nudę jest tego gwarancją.
Mama Anna