Gdy tylko mój syn zobaczył malowanki, ucieszył się bardzo i jak najszybciej pobiegł po kredki i długopisy (ponieważ ostatnio maluje wszystkim i po wszystkim). Rozłożył się na dywanie i zabrał się za malowanie, mimo iż tak naprawdę jeszcze nie potrafi malować tak, aby nie wyjeżdżać poza linie. Kiedy zapytałam czy mogę się dołączyć, jego odpowiedź brzmiała "nie". Te malowani tak go wciągały, że nawet obiadu nie chciał zjeść, bo tylko malował i malował. Każda mama powinna zaopatrzyć się w takie malowanki, dziecku na pewno przypadną do gustu, a mama w tym czasie może zająć się domem albo wygenerować czas tylko dla siebie.
Agnieszka Ryglewicz-Głód