Patrząc na niebieską okładkę z wizerunkami papierowych samolocików na tle papierowych chmur – nie mamy wątpliwości, że to książka dla dzieci. Trudno uwierzyć, że sztuką orgiami zajmują się także poważni profesorowie największych uniwersytetów lub pracownicy agencji kosmicznej! Twoje dziecko zdążyło się już zapewne ze sztuką orgiami zetknąć w swoim przedszkolu czy szkole. Ale czy zdążyło ją polubić?
Jak zachęcić małego obywatela do tej twórczej zabawy, która według pedagogów: uczy logicznego myślenia, systematyczności i precyzji manualnej, rozwija wyobraźnię przestrzenną, pamięć, uczy estetyki, dokładności i dyscypliny. No i najważniejsze: pomaga rozwijać grafomotorykę małą (czyli nadgarstki, dłonie i palce) – w zupełnie inny sposób niż trening na klawiaturze komputera czy komórki, co ma duże znaczenie, jeśli chcemy poprawić np. pismo. i coś o czym rzadziej się mówi: orgiami pomaga przezwyciężyć niewiarę we własne siły, ponieważ w tym wypadku każda praca przynosi spodziewany efekt!
Jako rodzice możemy tylko sobie życzyć tych wszystkich cudownych konsekwencji, które spłyną na naszą pociechę jak tylko zasiądzie do stołu w skupieniu godnym tybetańskiego mnicha i wyczaruje nam papierowe cudeńka! Tylko jak go przy tym stole posadzić?! Na dobry początek – zakupcie Latające orgiami! Ogromną zaletą książki jest atrakcyjna forma: nawet najbanalniejsze modele sfotografowane na tle pomysłowych, choć równie skromnych dekoracji (wycięta z papieru latarnia, pagoda, czy wielbłąd) – wydają się być dużo atrakcyjniejsze niż rzeczywistości. Aby uzyskać efekt z fotografii pomoże nam także załączony do książki papier – o specjalnych wymiarach, fakturze i kolorystyce – dzięki czemu efekt końcowy będzie identyczny jak na ilustracji.
Proste wzornictwo nie powinno stanowić problemu także dla początkujących. Czytelne instrukcje zawierają nawet zalecenia dotyczące specjalnej techniki rzutu samolotem! Poza klasycznym origami składanym bez użycia żadnych narzędzi znajdziemy tu także propozycje maleńkich latawców, do wykonania których potrzebna będzie nitka, plastikowa słomka do napojów, wstążka… Małe zwierzątka, niekoniecznie latające (np. żaba) są sympatycznym uzupełnieniem.
Jeśli książka czeka już na półce, zaskoczcie swoje dziecko siedzące przy komputerze i zapytajcie, czy wie jak daleko może pofrunąć papierowy samolocik? Albo jak długo może trwać jego lot? Wspólnie „wygooglujcie” te informacje: obejrzyjcie filmik z pobijania Rekordu Guinessa przez Joe Ayoob w lutym 2012, gdy jego samolocik przeleciał cały hangar o długości… 69 metrów! Największy papierowy samolot skonstruowany w Anglii ma 14 metrów długości! Za to japoński inżynier Takuo Toda ustanowił nowy oficjalny rekord świata w długości lotu samolotu wykonanego w całości z papieru - 26,1 sekundę. Ten sam Japończyk wraz z przyjacielem, profesorem na Uniwersytecie Tokijskim (Shinji Suzuki) planują wysłać z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na ziemię 100 specjalnie spreparowanych samolocików. Każdy z modeli wykonanych z żaroodpornego papieru zabezpieczonego krzemem jest w stanie przetrwać temperaturę 250 stopni Celsjusza i wiatr o prędkości siedmiu machów. Projekt jest sponsorowany przez Japońską Agencję Kosmiczną (JAXA).
Który z Wyznawców Googla i Pogromców Klawiatury oprze się pokusie natychmiastowego skonstruowania własnego modelu i przetestowaniu długości i czasu jego przelotu? A jeśli do konkursu włączy się rodzeństwo, koledzy lub rodzic... niech JAXA szykuje już wakaty dla przyszłych polskich inżynierów i astronautów!
Agnieszka Ratajczak-Mucharska