Kiedy wzięłam do ręki poradnik Próbowałam już wszystkiego pomyślałam, że na szybko go przeglądnę, a dogłębne czytanie zostawię sobie na inny, wolny dzień. Jednak stało się inaczej, zaczęłam czytać wstęp, następnie pierwszy rozdział, drugi i tak mnie to wszystko zaciekawiło, że prawie całą książkę z poradami przeczytałam za jednym razem. Gdyby nie mój mały synek, któremu znudziła się zabawa i przyszedł, żeby mnie trochę pozaczepiać, to pewnie przeczytałabym ją w całości.
Książka zawiera w swojej treści bardzo wiele ciekawych i przydatnych porad, jednakże do każdego dziecka trzeba je dopasować indywidualnie. Każdy rodzic, który czyta te porady bardzo dobrze wie, które się przydadzą w codziennym życiu jego i dziecka. Wiele porad pomaga w codziennym wykonywaniu obowiązków i uczy jak traktować dziecko i zwracać się do niego. Każdemu rodzicowi, który boryka się z trudem wychowania małego smyka z całą pewnością polecam tę książkę. Znajdziecie tam wiele ciekawostek, które na pewno nie zaszkodzą, a nawet mogą pomóc w wychowywaniu dziecka.
Na mojego syna niestety nie działa komenda STOP, nie reaguje na to słowo wcale. W moim przypadku sprawdza się porada, dzięki której mój mały już nie wymusza zabawek lub innych niepotrzebnych rzeczy podczas zakupów. Wcześniej na niemal każdą rzecz reagował płaczem chcąc, by mu ją kupić, wtedy zawsze szybko wyrywałam mu to z rączki i szłam dalej, ale to nie skutkowało, bo mały dalej płakał. Po zapoznaniu się z jedną z cennych porad znajdujących się w tej książce, zawsze gdy syn domaga się czegoś w sklepie, to zatrzymujemy się przed tą rzeczą, on może jej dotknąć, ale po chwili sam odkłada to na miejsce, a przy tym nie ma wcale płaczu, a jest uśmiech na jego twarzy, tym samym ja nie muszę się denerwować, że mały płacze i się złości (przykład: zabawka pieszczoch, kiedyś gorzko płakał, bo chciał ja mieć, a ja mu na to nie pozwoliłam; po zastosowaniu porady dotykał, nawet przytulił i oddał, żeby odłożyć na miejsce, wszystko bez zbędnego płaczu). Polecam!
Agnieszka Ryglewicz-Głód