Podtytuł książki Alfiego Kohna brzmi Rodzicielstwo bezwarunkowe, a myśl umieszczona na okładce „Prowokacyjna książka… na temat wychowania i dyscypliny” - jest kwintesencją zawartości. Chociaż nie jestem pedagogiem, a jedynie rodzicem, to jednak staram się wiele czytać na tematy związane z wychowaniem dzieci i młodzieży. Jednak jak dotąd większość książek o tej tematyce strasznie mnie nudziła, gdyż prawie wszystkie opisywane dotąd metody doprowadzają moim zdaniem do tworzenia kultu dziecka, z dużą szkodą dla rodziny i rodziców. Rodzicielstwo bezwarunkowe to dla mnie przełom w literaturze poświęconej wychowaniu, to książka czytając którą nie ziewnęłam ani razu.
Kohn rozprawia się okrutnie z mitem, iż dzieci należy za osiągnięcia chwalić i nagradzać, że konieczne jest ich ciągłe kontrolowanie, wpajanie im dążenia do sukcesu i rywalizacji. Posiłkując się przeprowadzonymi badaniami mówi, że powyższe motywy nie są pozytywnym impulsem do rozwoju, a wychowanie nie powinno być katorgą, tylko dla obu stron stanowić radość.
Czytając czułam przyjemność, ze autor rozprawia się po kolei z narzucanymi przez modę i media stereotypami. Przypomniał mi się również film Indiana Jones i ostatnia krucjata, gdzie dorosły Indiana czyni ojcu wyrzuty, że nigdy się nim nie interesował, nie kontrolował go, nie sprawdzał. Na to ojciec gorąco zaprzecza, twierdząc, że on darzył syna więcej niż powierzchownym zainteresowaniem, gdyż pozwolił mu na własny, nieskrępowany, samodzielny wybór własnej drogi i samodzielnego kształtowania zainteresowań.
Resumując, nawet jeżeli ktoś uważa się za rodzica doskonałego i nic nie musi zmieniać w swoich metodach wychowawczych i tak (a może przede wszystkim) powinien tę książkę przeczytać. Gorąco polecam dla młodych rodziców i tych z większym stażem, którzy wciąż poszukują.
Mama MałGOCHA