To już dziewiąta część z serii przygód Marty. Tym razem mamy do czynienia z wszelkiego rodzaju szyframi. Dzieci najpierw opowiadają, jak i po co tworzy się szyfry. Pokazują, że dzięki temu można otrzymać swój własny, niezrozumiały dla innych język. Oczywiście jest przy tym wiele frajdy. Nie jest to jednak wcale takie łatwe. Mamy okazję przekonać się o tym rozwiązując zadania, które są dostępne w książce. Odniosłam wrażenie, że w tej części kładzie się szczególny nacisk na poznanie literki „D”. Jest wiele poleceń, gdzie trzeba odnaleźć tę literkę bądź policzyć, ile jest liter „D” na danej stronie. Możliwe, że każda część przygód Marty wprowadza jakąś nową literkę, niestety nie miałam okazji się przekonać czy jest to zasadą.
Książka kolorowa, zadania zróżnicowane, jednak wymagające uwagi i dokładności. Uważam, że dla 4- i 5-latków jest to za trudne bądź czasem niezrozumiałe. Polecałabym dla dzieci szkolnych, które wiedzą już jak wyglądają literki i radzą sobie z czytaniem.
Sylwia Wojtysiak