Chyba każdy lubi słodki smak. To wspomnienie dzieciństwa. Wypraw na lody i domowego ciasta. Nie jestem zagorzałą przeciwniczką cukru, natomiast na pewno ograniczam jego spożywanie. Mamy w domu stałą zasadę jedzenia słodyczy, dzieci wiedzą, że nadmiar cukru szkodzi, chociaż gdy nas najdzie, robimy wielkie ciasto czekoladowe. I zjadamy! Z przyjemnością. Książka Cukier nie krzepi ma zachęcić do odzwyczajenia od cukru.
I myślę, że idea jest słuszna. Wyraźnie widać ludzi od słodyczy uzależnionych, niezwracających uwagi na to, co jedzą. Dopóki dzieci są małe, to my jesteśmy za to odpowiedzialni. Ale warto je też wyposażyć w wiedzę na później, w umiejętność odpowiedniego dokonywania wyborów.
Żeby to zrobić, trzeba zwolnić, być uważnym, przyjrzeć się dokładniej naszym nawykom. Przecież większość dzieci zaczyna dzień od słodkich płatków, kanapek z nutellą. Coraz więcej dzieci może pić gazowane napoje. I może nie wszystkie mają nadwagę, ale nie tylko nadwaga jest „złym” skutkiem nadmiaru cukru w diecie.
Autorzy książki przedstawiają pięcioetapowy program dla dorosłych i dla dzieci. Uczą, jak zachęcić dzieci do udziału w programie. Oczywiście trochę na wyrost wydaje się rozdział poświęcony edukacji nastolatków. Co należy zrobić? Przede wszystkim ograniczyć słodkie napoje, zmienić menu śniadaniowe, ograniczyć słodycze do jednej porcji dziennie i nauczyć jedzenia innych przekąsek, niekoniecznie słodkich.
Ta książka to dobry pomysł. Niekoniecznie trzeba przeprowadzać stuprocentową rewolucję w swoim życiu. Warto jednak sobie uświadomić, że otyłość, problem z nadaktywnością, emocjami może być wynikiem złej diety i powoduje nieodwracalne szkody.
Beata Ostrowska