Lilka i spółka Magdaleny Witkiewicz to kolejna dobra książka z serii Dla fanów Mikołajka, która nie odbiega stylem i dowcipem od pierwowzoru.
Prawie każde dziecko marzy o tym, aby wakacje spędzić nad morzem, np. w Jastarni, ale nie Lilka, Wiki i Matewka – rodzeństwo, które na stałe mieszka w Gdańsku. Powodem ich niechęci jest nielubiana ciotka Jadzia i jej metody wychowawcze. Ośmioletnia Lilka podejrzewa, że ciotka jest wiedźmą. Wskazuje na to pypeć na nosie, ponadto każe pić syrop z cebuli, posiada również czarny zeszyt z różnymi przepisami. Jedyne, co lubi to koty, dla których dzieci potrafią przymknąć oko na dziwactwa cioci. Nieodwołalnie jednak rodzeństwo musi jechać do Jastarni, a ich sposobem na przetrwanie jest odbywanie codziennych tajnych narad i zapisywanie w notatniku postanowień odnośnie dalszych działań.
Pierwszy temat brzmiał: "Co zrobić, aby jak najszybciej wyjechać od ciotki". Zapowiada to bunt i szereg zabawnych pomysłów, których skutkiem ma być wyjazd na wakacje do upragnionej Amalki. Bogata wyobraźnia dzieci pozwala dostosować się do sytuacji i przetrwać wiele niechcianych zakazów i nakazów. Polubią nawet siedzenie na karnych jeżykach, czyli siedzenie na poduszkach będące karą za nieposłuszne zachowanie.
Co sprawia, że dzieci stają się detektywami i do swojej spółki włączają policjanta oraz znienawidzonego układnego kuzyna Wojtusia? Czy wakacje ostatecznie spędzą w uroczej Amalce, z dala od morza? To z pewnością nie będzie trudne do wyjaśnienia, gdyż od pierwszych stron książki młody czytelnik zostanie zauroczony narastającą akcją, zabawnymi sytuacjami i pomysłami na nudne wakacje.
Co do oceny postępowania dzieci, to muszę stwierdzić, że choć kierowały się swoją filozofią, to w gruncie rzeczy zawsze przyświecały im dobre intencje. Polecam książkę na wakacyjne podróże – mały format zmieści się w każdej podróżnej torbie czy dziecięcym plecaku i zawsze poprawi humor, kiedy zabraknie go podczas deszczowych dni.
Anna Żaczek