Zakochałam się w Albercie od pierwszego wejrzenia. Jest zabawny, inteligentny, czasami niesforny ale uroku mu nie brakuje. Myślę, a raczej jestem pewna, że mali chłopcy zachowują się podobnie, tylko posiadają swoje imiona: Tomek, Jaś, Antek, Krzysio, Piotrek. Czy zdarza się w waszych domach, że tatusiowie chcą mieć spokój i nie wiedzą, nie patrzą, nie dociera do nich, co robią w tym czasie dzieci? O tym właśnie jest kolejna książka szwedzkiej pisarki. Ile w tej bajce kreatywności, twórczości, zdolności manualnych, znajomości montażu – tym wszystkim chwali się Albert przed tatą i w końcu zachęca go, aby odłożył gazetę i dołączył do zabawy. Razem lecą helikopterem aż do salonu. Prześmieszny jest fakt, że Albert słucha się taty w jednej tylko kwestii "Nie ruszaj piły". Oprócz tego robi wszystko, czego nie wolno małym chłopcom grzebiącym w skrzynce z narzędziami.
mama Kasia