Być mężem i ojcem, książka Jespera Juula, ma podtytuł: Książka dla niego, ale polecam tę książkę również kobietom, które niejednokrotnie przeszkadzają swoim mężczyznom stać się dobrym ojcem, a kto wie, może również mężem.
Współczesny mężczyzna do pasjonującego świata kariery zawodowej i świata hobby chciałby dołączyć niemniej fascynującą rolę męża i ojca. Nie chce już dłużej być nieobecny, odsunięty, obcy, wyłącznie zarabiać na dom.
Chce przełamać ten stary stereotyp i aktywnie uczestniczyć w tworzeniu domu, wychowywaniu dzieci. Książka pomaga w poszukiwaniu siebie w tej nowej roli. Siebie prawdziwego, nie narzuconego przez żony, ale zgodnego z samym sobą. Juul pokazuje, jak budować relacje, poświęcać czas, pamiętać o swoim życiu, swoich przyjaźniach, jak się nie zatracić pomiędzy domem a pracą.
Wydawałoby się, że sprawy, o których pisze Juul, są błahe i oczywiste. Jak się okazuje, nie do końca. To dobrze, że ktoś pisze o lęku mężczyzny, gdy jego kobieta jest w ciąży. O "szowinizmie kobiet", które w swojej zarozumiałości odsuwają mężczyzn od opieki nad dziećmi. Dobrze, że ktoś zachęca do walki o swoją pozycję w rodzinie. Nawet jeśli trzeba zmierzyć się z agresją, będącą wynikiem bezradności i nieskuteczności.
Najważniejsze w tej książce jest przypomnienie, że bycie ojcem nie ogranicza się do zarabiania na dom, a gdy ma się dzieci, jest się nie tylko ojcem, ale również mężem. I o te obie relacje trzeba dbać po równo, nie zapominając też o samym sobie.
mama Beata