No tak. Czasem tak bywa, że książki, mimo że skierowane dla najmłodszych odbiorców, wcale nie przyciągają uwagi. Tak stało się z Pląsakami. Książka leżała na półce jakiś czas i jakoś ciężko było po nią sięgnąć. Zaczęłam się w końcu zastanawiać, czym są te Pląsaki? Powiem szczerze, że moje pomysły były różne. Słowo pląsanie kojarzyło mi się ze skakaniem, tańczeniem, radością. I dla mnie tym właśnie były. Kiedy tylko skończyłam czytać mój humor i samopoczucie były znakomite. Dla mnie wiersze Lasoty to przede wszystkim doskonała zabawa, pewna tajemnica, odpoczynek, relaks i dobry humor.
Zachęcam więc do przeczytania i zapoznania się z utworami autora, a jest ich aż 41. Przyznacie, że zbiór jest imponujący. Dziwów i cudów w środku co nie miara. Można tu spotkać rapującą żabę, dziwne stwory i potwory, choćby tytułowe Pląsaki czy Sympatuszki. Wszystkie nazwy i imiona są niezwykle fantazyjne i świadczą o dużej wyobraźni autora.
Jeśli tylko będziecie mieli czas, by poczytać te utwory ze swoimi dziećmi, to gwarantuję dobrą zabawę i dużo śmiechu. Poznacie także historie sympatycznej Myszki Franciszki, Smoka Karola z Sopotu, który pracował jako ratownik, ale miał jeden mały problem… bał się wody. To dopiero gratka! Rafał Lasota na każdym kroku zaskakuje czytelnika. Dzielny rycerz Wiesław natomiast bardzo dba o swój wygląd, jednak kąpiel zażywa tylko w rycerskiej zbroi.
Wiersze nadają się do samodzielnego czytania i recytowania, wzbogacają słownictwo naszych pociech i uczą, że warto mieć marzenia. Ciekawa jestem, czym dla was będą Pląsaki?
mama Aurelia