Te słowa odczytałam we wstępie książki Ania i miś napisanym przez autorkę Alicję Dęgę. I zrobiło mi się trochę niezwykle. Podczas czytania przepięknej historii o przyjaźni małej dziewczynki i pluszowego misia robiło mi się jeszcze cieplej na sercu. Zresztą nie tylko mnie. Cała trójka naszych dzieciaków słuchała z uwagą – starszaki wsłuchiwały się w słowa, a najmłodsza dwulatka w rytm zdania i wpatrywała się w wyraziste, ogromne ilustracje. Bo książka jest w formacie A4, a ilustracje często zajmują całą stronę.
Historia zagubienia i odnalezienia przyjaciela-misia niesie spory ładunek optymizmu i wiary, że gdy bardzo się czegoś pragnie, to może się to spełnić. Książka napisana jest barwnym językiem, między wierszami czuje się silne uczucie, jakie łączy autorkę z tytułową bohaterką, bo ta sytuacja zdarzyła się naprawdę, a pani Alicja Dęga napisała historię dla swojej córeczki.
Moim zdaniem książka Ania i miś nie jest zwykłą bajeczką, ale serdecznie napisanym poradnikiem dla dorosłych, w jaki sposób pielęgnować w sobie wiarę w drugiego człowieka, optymizm i dobroć.
mama MałGosia