Skoro labradorka Marta żywi się zupą literkową i dzięki niej całkiem wprawnie włada ludzkim językiem – nic dziwnego, że w książce o tym znanym wielu przedszkolakom psie, aż roi się od literek! Jeśli dzieci "pożywią się" literkowymi zadaniami – niewątpliwie przyczyni się to do większej sprawności we władaniu własnym językiem. Bo książeczka ta, oprócz czterostronicowej, połączonej z ilustracjami części do czytania, jest właściwie zeszytem ćwiczeń. Ów tekst (opracowany na podstawie jednego z odcinków filmu) nie jest wyizolowany czy umieszczony, ot, tak sobie. Służy on aktywnemu słuchaniu (bądź aktywnemu czytaniu) i zapamiętywaniu, bowiem kolejne zadania nawiązują właśnie do niego. To mi się spodobało – autorzy proponują odtwarzanie kolejności zdarzeń, odpowiadanie na proste, związane z tekstem pytania, krzyżówkę z hasłami, na które odpowiedzi znaleźć można w dopiero co przerobionym materiale, o ile skupiało się nad przeczytanym opowiadaniem. Są i inne zadania – na przykład rebusy, łączenie w pary, poszukiwanie zagubionych przedmiotów na ilustracji, również gra planszowa.
Pozycja dla starszych przedszkolaków – takich, którzy z wyraźnym ożywieniem reagują na literki. No i oczywiście dla wielbicieli ludzko-psich przygód Marty i zwolenników wszelakich zadań, ćwiczeń edukacyjnych.
"Czytam, piszę, zgaduję" - widnieje na okładce. Idąc dalej – zapamiętuję, koncentruję się, ćwiczę spostrzegawczość, rozwijam się i... jednocześnie bawię. Chociaż książeczka z tych cieńszych – to całkiem sporo korzyści...
mama Anna