Pomysłodawcą tej pięknej inicjatywy, gdzie słowo "słuchane" współgra z pisanym jest Michał Nogaś – dziennikarz Programu III Polskiego Radia, związany z Trójką od 2000 roku.
Za jego sprawą dwanaścioro dziennikarzy radiowych i częściowo znanych z TV odkryło tajemnice swojej fascynacji bajkami z okresu dzieciństwa. Dodatkowo Tomek Kozłowski, ilustrator, zamienił kolaż słowny na kolaż papierowy, umieszczając fotografie radiowców w otoczeniu ich realnego świata połączonego z rekomendowanymi przez siebie baśniami. Nietypowo, a zarazem interesująco!
Kto i co poleca możemy odkryć już z pierwszych stron książki, jako że spis treści, szczęśliwym trafem (czytaj – doskonale przemyślany) znajduje się na początku tej dosyć obszernej publikacji (240 stron).
Wojciech Mann radzi, aby "czytać bajki i dawać się oczarować, ale też planować własne życie, nie licząc na bajkowe rozwiązania" (swoista interpretacja Brzydkiego Kaczątka).
Pani redaktor Barbara Marcinik prezentująca na antenie Trójki m.in. odcinki o książkach, lubi żartować, a tu wspomina ulubioną serię książeczek w 3D, czyli z rozkładającymi się wycinankami, tworzącymi przestrzenne kompozycje, które to raczej oglądała niż czytała.
Marek Niedźwiecki stwierdza, że zimy w jego dzieciństwie były takie, jak w bajkach Andersena (Królowa Śniegu). Zainspirowany niezwykłym bajkopisarzem chciał od zawsze mieć wyobraźnię jak on i "może dlatego pracuje w radiu, które jest teatrem wyobraźni". Kuba Strzyczkowski z bajek dzieciństwa wymienia Dziewczynkę z zapałkami, twierdząc z humorem, że "przy jednoczesnej sympatii do dziewczynek na zawsze pozostała mu traumatyczna niechęć do… zapałek". Michał Olszański przestrzega dorosłych, aby nie czytali swoim pociechom przed snem Bajki o wilku i siedmiu koźlątkach, ponieważ dzieciom z dużą wyobraźnią "widok złego wilka może przyśnić się jak zły koszmar". Jednocześnie zachęca do pozostawienia sobie czasu na rozmowę z dzieckiem o wielu ponadczasowych wartościach tej historyjki. Wymienia ich aż osiem, ale rozbawił mnie prorodzinny aspekt tej bajki – "niejedno dziecko po lekturze zapewne zapyta, czy będzie jeszcze miało siostrzyczkę lub braciszka…".
Piotr Baron, niedoszły piłkarz, podróżujący radiowiec, najbardziej lubił baśnie opowiadane mu przez jego mamę, które wcześniej ona słyszała od swojej mamy, czyli jego babci, a urok opowieści tkwił w tym, że te same bajki miały wiele wersji. Ale najważniejsze, jak stwierdza, było "poczucie bezpieczeństwa, którego w życiu nie doświadcza się już nigdy później".
Można by dalej wymieniać i opowiadać (jeszcze o Marcinie Łukawskim, Agnieszce Szydłowskiej, Małgorzacie Maliborskiej, Piotrze Stelmachu, Arturze Andrusie, Magdzie Jethon), ale lepiej przeczytać samodzielnie, najlepiej jednak z rodzicami, bo tu właśnie chodzi o więzi i poczucie bliskości, a z dzieciństwa wyrasta się tak szybko!
Anna Żaczek