Warszawa

Recenzja książki:

Kurczaki Luzaki i bazyliszek

Kurczaki Luzaki i bazyliszek

Christian Jolibois
Christian Heinrich
od 4 do 7 lat
PATRONAT

W jakie tarapaty tym razem wpadną kurczaki?

To już moje kolejne spotkanie z Kurczakami Luzakami i po raz kolejny podczas lektury dopisywał mi znakomity humor. Zabawne dialogi i ciekawe sytuacje wciągnęły mnie bez reszty. Cieszę się, że mogłam po raz kolejny spędzić troszkę czasu z dala od rzeczywistości ludzkiej. Jesteście ciekawi, co tym razem wymyślą kurczaki i w jakie tarapaty wpadną?

W kurniku panował głód. Nie było żadnego ziarenka do skubnięcia. Tatusiowie i mamusie udali się na pole w poszukiwaniu kłosów. Kurczaki natomiast zabrały się do dzielenia ostatniego ziarenka owsa. Można od razu się domyślić, że nic dobrego z tego nie wynikło. Kurczaki rzuciły się na ziarenko, ale cenną zdobycz porwała mała myszka. Kury były załamane, bały się, że pomrą z głodu. Szeryf w końcu nie wytrzymał i zmusił kury do poszukiwania ziaren. Czy jego pomysł okazał się dobry? Kurczaki w oddali zobaczyły wracające kury, była to rodzina Caruso, która powiedziała, że ich ferma została obrabowana. Tymczasem rodzice chodzili po spustoszonych polach i nie wiedzieli, co się stało z ziarnami. Okazało się, że jakiś potwór plądruje kurniki, pola i spichlerze. Małe kurczaki zaniepokojone o swoich rodziców postanowiły udać się na ich poszukiwania. Od koguta Hardego dowiedzieli się, że rodzice kierują się w stronę zamku, gdzie mieszka bestia. Inna grupa kurczaków, kiedy do nich dotarła, nie mogła ich rozpoznać, leżeli bowiem jak bryły lodu, bez życia. Kury zobaczyły rycerza Lancelota, który powiedział, że za całe zło odpowiada bazyliszek. Jeśli ktoś na niego spojrzy, zamiera ze strachu na wieki. Bazyliszek wykluł się z kurzego jaja, które wysiadywała ropucha. Rycerz chciał pokonać bazyliszka, aby dzięki niemu kury znów odżyły. Wszyscy dotarli do zamku i zaczęli poszukiwania rodziców. Jesteście ciekawi, jak to wszystko się zakończy?
Kolejna książka, która trzyma w napięciu do ostatniej strony. Czytelnik wciąż jest zaskakiwany. Kolorowe i naprawdę przemyślane ilustracje są doskonałym uzupełnieniem treści. Drodzy Rodzice, polecam.

 

mama Aurelia

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć