Niewielka książeczka dla małych księżniczek urzeka przede wszystkim prześlicznymi, niezwykle barwnymi ilustracjami. Mam nadzieję, że Autorka się nie obrazi, ale to właśnie te cudne ilustracje są największą wartością i zaletą tej książki. Przygody nieznośnej, rozpieszczonej królewny Lenki, która nagle postanowiła być dobra i udało się jej tego dokonać w jedną noc, dzięki głębokiej autorefleksji, pewnie nie będą przekonujące dla trzylatków; czy skłonią je do refleksji i zadumy nad własnym zachowaniem? Ja nie wierzę, ale życzę wszystkim rodzicom, czytającym tę opowiastkę swoim córkom, aby tak się stało.
Książka nie grzeszy przesadnym dydaktyzmem, który jest w tle immanentną cechą jej narracji, porusza jednak wiele skomplikowanych problemów z dziedziny relacji międzyludzkich; zarówno na poziomie rodzic - dziecko, jak i w świecie dorosłych.
Ta bajka o królewnie Lence bardzo różni się od klasycznych bajek. Nie jest magiczna (jeśli nie liczyć cudownej przemiany Lenki w grzeczną dziewczynkę). Jest prostą relacją, zwykłą opowieścią... Kto wie, może w dobie komputerów i odhumanizowanej komunikacji takie właśnie powinny być bajki?
Tata Artur