Od wielu, wielu lat jestem redaktorem-korektorem i wszelkie błędy językowe, stylistyczne, gramatyczne, interpunkcyjne, nie wspominając o ortograficznych (takich w dobie komputerów jest już na szczęście mało) przeszkadzają mi w odbiorze słowa pisanego. A już w literaturze dziecięcej zwłaszcza, bo przecież młody czytelnik dopiero uczy się, poznaje świat, również sferę wypowiadania się, wyrażania uczuć, konstruowania zdań. I nawet największe dzieło, o najciekawszej i najgłębszej tematyce wiele traci, gdy takie "kwiatki" występują. Niestety w Obłoczku Dabo autorka też się błędów nie ustrzegła - począwszy od "acha", nieodpowiedniego użycia "tą" i "tę", brak odpowiedniej interpunkcji, poprzez wiele stylistycznie i gramatycznie niepoprawnych zdań, sformułowań np. "trochę osłoni obłoczka". Bajka jest też nieco przegadana, zawiera zbyt wiele przydługawych opisów, tak, że moje dzieci po paru stronach nieco znużone poprosiły o coś innego do czytania i więcej nie sięgnęły po książkę. Dokończyłam sama i wiem, że autorka miała dobre intencje - chciała przekazać i zaszczepić w dzieciach te wyższe wartości, jednak nie do końca się udało. Szkoda...
mama Monika