Ilustratorka dziecięcych książek - Aneta Krella-Moch - tym razem próbuje swych sił również w roli autorki tekstu. Bardzo udane połączenie zaowocowało całkiem przyjemną pozycją dla najmłodszych. Przyjemną i pożyteczną zarazem, bo które z dzieci nie ma swoich złych dni, humorów i prób działania na przekór otaczającemu światu? Pożytek z książki wydaje się taki, że mali czytelnicy mogą się przekonać, iż możliwa jest przemiana, że warto trochę postarać się, aby mieć przyjaciół, być lubianym i nie dzieje się to za sprawą wróżki, czarodzieja, ale informacji na swój temat zasłyszanej niechcący. Informacji, cóż, wcale nie pochlebnej, ale niestety prawdziwej. Tak może przecież zdarzyć się nie tylko w bajkowej krainie...
zasem trzeba usłyszeć, że jest się okropnym, niegrzecznym lub ciągle się wrzeszczy, że inni czują ulgę, że nie muszą się z nami bawić, by... przestać tupać nogami, zastanowić się nad swoim postępowaniem i zacząć świetnie bawić z przyjaciółmi u boku. Informacja zwrotna może uczynić cuda, jeśli zostanie odpowiednio wykorzystana. Tak jak zrobiła królewna Lenka.
Ta historia to opowieść bardzo prosta, trafiająca do najmłodszych, napisana w zgrabny, humorystyczny sposób, z mnóstwem nie mniej humorystycznych ilustracji. To, że jest to historia raczej krótka to zdecydowany atut - jest w niej wszystko, co najważniejsze: i opis zachowania królewny, i pokazanie jak to działa na innych, i kroki podjęte, by tę sytuację zmienić. A podano to w formie, która zainteresuje nawet najmłodsze przedszkolaki, uczące się dopiero sztuki współpracy i współdziałania. Hmm, na koniec książki, właściwie można by zmienić tytuł na "Królewna Lenka chce być grzeczna"...
mama Anna