Jestem mamą, którą otacza, co najmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt innych mam. Codzienne spotkania na spacerze czy placu zabaw są okazją do rozmów. Rozmów o wszystkim i o niczym. Nie potrafię zliczyć, ile to razy w czasie takich pogaduszek słyszałam utyskiwania na to, że dziecko nie chce jeść, marudzi, czy jest wybredne. Sama niejednokrotnie spotkałam się z podobnymi problemami we własnym domu. O ile Młodszy radzi sobie z jedzeniem znakomicie, to Starszy uwielbia godzinami grzebać w talerzu. Nie dziwi zatem fakt, dlaczego z chęcią sięgnęłam po tę książkę.
Szczerze powiedziawszy spodziewałam się, że będzie to poradnik. Taki od A do Z. Uporządkowany i dający konkretne odpowiedzi. Nic z tego! Wszystko, dlatego że sprawa nie jest wcale taka prosta. Jasper Juul wyjaśnia, że problemy naszych dzieci, nie są tylko problemami ich samych. Najczęściej wina tkwi w nas – rodzicach. Książka zmusza do analizy własnego postępowania i jego przyczyn, jednocześnie podpowiadając sposoby radzenia sobie w przykładowych sytuacjach. Wszystkie rozwiązania podane są jako propozycje działań, możliwe drogi. To nie podsuwanie automatycznych mechanizmów z gatunku tu naciśniesz, tam potrzymasz i zadziała. To raczej droga ku zrozumieniu dziecka, jego potrzeb, sposobu myślenia.
To, co mi się dodatkowo spodobało w tej książce, to talent pisarski autora (nie każdy terapeuta musi mieć umiejętności w tym zakresie). Lektura jest naprawdę lekka i przyjemna, choć poradnikowy charakter i trudny temat mogłyby sugerować, że jest inaczej. Połknęłam ją jednym tchem, przeanalizowałam (książkę i siebie), a teraz pozostaje mi jedynie wprowadzić pewne zmiany w nasze posiłkowe życie, co – jak przystało na matkę pragnącą dla swych dzieci najlepszego – z chęcią uczynię!
mama Mał-Gośka