Książka wydana w twardej oprawie, z przepiękną okładką i równie pięknymi czarno-białymi ilustracjami od razu zachęca wszystkich miłośników koni do sięgnięcia po tą pozycję. Dodatkowym plusem jest zamieszczona na końcu malutka książeczka z zabawnymi „wierszami na jedno kopyto”.
Na początku powieści poznajemy mało sympatyczną, rozkapryszoną Jagódkę. Jest nieszczęśliwa, że jej wakacje nie są takie jakich oczekiwała. Marzyły się jej kolejne wczasy za granicą, a tymczasem z powodu choroby mamy i kłopotów zawodowych taty musi jechać do Dąbrówki na Kaszubach, do cioci Marylki i wujka Leona.
Dziewczynka ubrana w same markowe ciuchy ma problemy z życiem na wsi. Uważa, że psy śmierdzą (na jej nieszczęście wujostwo ma trzy – Szczeżuja, Cwaniaka i Kłopota), prace domowe nazywa „czarną robotą” i już po pięciu minutach obierania ziemniaków kaleczy sobie palec. Twierdzi, że błędem jest zaganianie jej do jakiejkolwiek pracy, bo i tak wszystko zakończy się katastrofą. Ona przecież jest stworzona do celów artystycznych!
Pierwszego wieczoru wuj prowadzi ją do stajni, gdzie jak mówi mieszkają jednorożce. Dziewczynkę dziwi panująca wokół cisza. Jeszcze bardziej dziwi się, gdy Leon pokazuje jej zamiast jednorożców „zwyczajne konie”. Uważa, że wujek ją nabrał. Szok wywołuje u niej fakt, że wujek czyta koniom książki!
Następnego dnia Jagoda spotka kuzyna Maćka, poznaje Julkę oraz trzech chłopców (Bartka, Huberta oraz Karola). Przechodzi chrzest bojowy (zwany koniołapem) i zaczyna naukę jazdy konnej. Poznaje również Przytulaki, czyli niepełnosprawne dzieci, które dzięki Szogunowi (jeden z koni znajdujących się pod opieką wujostwa) zapominają o swoich kłopotach i szczerze cieszą się bliskością zwierząt. Dowiaduje się, że Szogun to „koń na receptę”, czyli koń w sam raz do hipoterapii przepisywany jako lek przez miastowego lekarza.
Prawdziwa przemiana zachodzi w Jagódce kiedy dowiaduje się, że Szoguna trzeba oddać jego właścicielce, która wcześniej nim się nie interesowała. Wujostwo nie ma aż tylu oszczędności, żeby konia wykupić. Ale od czego są dzieci i ich pomysły? Zbierają jagody i kurki, które później sprzedają turystom. Piszą również wiersze o koniach i malują obrazki, z czego powstaje książeczka. Czy to jednak wystarczy, aby uratować Szoguna? Czy Przytulaki będą mogły realizować swoje recepty? Odpowiedzi szukajcie w książce! Obojętnie czy jesteście miłośnikami koni czy nie.
Bo ta książka to nie tylko powieść o koniach, to przede wszystkim powieść o przyjaźni, o bezinteresownej pomocy oraz o tym, że w jedności siła!
Karolina Pawlak