Maluchy to dzielne zuchy i taki jest też Mały Króliczek – tytułowy bohater książki o przyjaźni małego króliczka z jeszcze mniejszym, malusieńkim króliczkiem. Ta piękna książka obrazkowa urzekła mnie i moją niespełna dwuletnią córeczkę.
Opowieść rozpoczyna się już na okładce, na której szczegółów jest nie za dużo, nie za mało, lecz w sam raz. Oto na pierwszym planie para króliczków pod parasolem w marchewki. Można spokojnie zatrzymać dziecięce oko na postaciach i pomysłowym parasolu i nie dostać oczopląsu od nadmiaru wrażeń. Ilustracje utrzymane są w ciepłych, pastelowych kolorach. Moim zdaniem, są one świetnie przemyślane, bo każda jest dopełnieniem tekstu, którego na każdej stronie znajduje się tyle, by zmieścił się w jednym, dwóch lub trzech zdaniach.
A tekst utrzymany jest w formie dialogowej małego króliczka z tym jeszcze mniejszym, którego pewnego razu odnalazł i zaprosił do swego domu na zabawę. Niestety następnego dnia, maleńki przyjaciel gdzieś zniknął. Rozpoczęły się poszukiwania, które zakończyły się… zaskakująco. Ciąg dalszy opowieści znajduje się na obrazkach. I tu można rozpocząć z dzieckiem zabawy w pokazywanie, gdzie znajdują się określone przedmioty, co robią bohaterowie itp. Ilustracje „żyją”, mam wrażenie, że króliczki chcą wyskoczyć z książki, gdy brykają i bawią się na placu zabaw.
Oprócz dużych walorów estetycznych książeczka niesie też przekaz o wartości przyjaźni i o tym, że „mały” może znaczyć pomysłowy, samodzielny i zaradny – to już informacja dla nas, rodziców, by spojrzeć na swoje małe dzieci z innej perspektywy, choć potrzebują naszej opieki i prowadzenia za rękę, są osobnymi istotami, które już wiele potrafią. Wystarczy stworzyć im warunki do rozwoju.
mama MałGosia