Z Kaktusem nie sposób się nudzić. Z Kaktusem nie trzeba się bać. Z Kaktusem nawet kot się w końcu dogada. Bo tak naprawdę Kaktus jest dobry na wszystko. I gdzie nikt nie może... tam Kaktusa pośle. Można pozazdrościć właścicielom tego wielkiego rudego kundla, bo i przygód im, również dzięki czworonożnemu przyjacielowi, nie brakuje.
A to Kaktus staje się bohaterem, wyciągając spod sceny zalęknionego jamniczka Kubusia. A to pomaga w odnalezieniu małej dziewczynki. A to staje w obronie swojej pani – Weroniczki – gdy przezywają ja koledzy w szkole, pokazuje im gdzie przysłowiowy pieprz rośnie... A to łapie kleszcza (to już nie jest przygoda do pozazdroszczenia), od którego uwalnia go... pustelnik, mieszkający w towarzystwie sarenki Tosi i 2 jeżyków – Putka i Lutka. Co chwila coś z udziałem Kaktusa się dzieje.
Książka wciąga, zaraża pozytywną energią, urzeka ciepłem i swojskością. Chce się sięgnąć po wszystkie przygody i czekać na jeszcze! Przygody, niby osadzone w codzienności, a zaskakują. Akcja wartka, psie ilustracje przyjazne i wydanie porządne. Dla czworonożnych wielbicieli (chociaż, oczywiście, nie tylko) lektura obowiązkowa!
mama Anna