Pierwsze pozytywne wrażenie zrobiła na mnie okładka. Elementy ilustracji śliskie i świecące, przyjemne dla oka i dłoni. Aż chce się ją otworzyć. Wszystkie dzieci lubią koty i cukierki, dlatego bez problemu zaciekawiłam książką synka. Tylko trudno mi było wytłumaczyć, dlaczego akurat ma tak na imię tytułowy kot, skoro nie jest taki rozkoszny i słodki.
Dobrze, że podzielono całość na krótkie opowiadania, można je czytać dzieląc na wieczory. Pozycja nadaje się do nauki czytania dla dzieci - napisana jest dużą czcionką i przeplatana zabawnymi ilustracjami.
mama Katarzyna