Zostałam wciągnięta. W przenośni i w sensie dosłownym - wciągnięta przez fantastyczną opowieść. Lubię czytać, zawsze czytałam i czytam dużo, lecz już dawno żadna książka tak bardzo nie skupiła mojej uwagi. Wręcz nie mogłam się od niej oderwać, dopóki nie skończyłam. I tak naprawdę nie wiem, czy to pozycja dla nieco starszych dzieci, czy dla dorosłych. Myślę, że dla wszystkich, którzy czekają na ucztę duchową:) Ja poczekam i nie przeczytam jej na razie moim dzieciom. Wydaje mi się, że jeszcze do niej dorosną, ale nie odłożę jej głęboko.
Już od samego początku jesteśmy zaintrygowani i czekamy, co tylko zaraz nastąpi, a zaskoczeń nie brak. Nic tu nie jest przewidywalne i na tym polega urok "Tajemnicy Zafiry". Niesamowita przygoda, daleka podróż, niebanalne postaci - to wszystko składa się na czar, jaki rzuca na nas ta książka. Gratuluję Autorce pomysłu, wyobraźni, polotu i życzę odwagi. Pisać dalej - to Pani świetnie wychodzi.
Nie zdradzę nic, oprócz tego że tytułowa Zafira to kot. Może jednak nie kot? Przekonajcie się sami, a ja czekam na następną książkę Pani Roxany.
mama Monika