Warszawa

Recenzja książki:

Teodorek i zwariowanych przygód worek

Teodorek i zwariowanych przygód worek

Beata Andrzejczuk
od 8 do 11 lat
PATRONAT

Czego się nie chwyci - to pachnie draką

Przygód bez liku ma Teodorek,
pełen zaskoczeń ten jego worek.
Jego szczerość aż kipi bólem,
w żywe oczy prawdy on ci jest królem.
Czego się nie chwyci - to pachnie draką,
wiecznie pretensje ma o coś tato.
Alergią na szczury chęć pomocy przegnał,
tym samym z marzeniem o zwierzaku się pożegnał.
Pragnieniem o "empetrójce" babcię hipnotyzował,
lecz chyba coś źle wyszło - przekombinował.
Jego dusza artysty miała dość niezrozumienia,
o wyprowadzce z domu w czyn chciał przekuć marzenia,
lecz życie squattersa wolnością nie pachniało,
więc ucieczek z domu też mu się odechciało.
Chciał, żeby manna z nieba mu leciała,
miał zarobić na ulicy - boki zrywała klasa cała.
Wciąż nie po jego myśli wszystko się kręci,
ale cóż poradzi na to, że draka go nęci?
Miast matematykę z zapałem wkuwać,
woli nauczycielce kwiaty podsuwać,
cichy wielbiciel się znalazł, za trzy grosze wierszokleta,
lecz i tym razem, nie tym co trzeba, usłana była meta.
Zasad prywatności również nie szanuje,
po esemesach tatka zuchwale dryfuje,
ta przygoda nauczką była i lekcją wychowania,
to zresztą każdemu z nas - z przypomnieniem - się kłania.
Na bakier jest z tolerancją, muzyczną także,
złości się tata, oj, złości, irytuje - a jakże!
O wolności słowa i odpowiedzialności też naukę dostał,
niemądry blog w sieci długo się nie ostał.
I korepetycje z polskiego tata dlań zamówił,
bo coś z ćwiczeniami jakby się pogubił;
a może to leń jedynie Teodorka ogarnął?
Czujny ojciec jednak wszystko mu wygarnął!
Trzeba jednakże przyznać, że ambicji mu nie brakuje,
dlatego, by być najlepszym - umiejętności swe szlifuje,
noworoczne postanowienia realizuje z mozołem,
zwycięstwo we wszelkich dziedzinach chce głosić pospołem.
Lecz... co to? Tata z dumy znowuż nie puchnie?
Nie, za to mądrością z Desideraty w oczęta mu dmuchnie.
Bo nie o to w życiu chodzi, by próżnym być czy zgorzkniałym,
ale by pasje realizować jeno sobą całym;
nawet gdy plastyka Achillesa piętą,
niechby zapał do niej zalatywał miętą.
Z Teodorka właściwie - równy chłop i dobre dziecię,
gdy przeczytacie - sami zrozumiecie,
że te rodzinne waśnie i nieporozumienia,
to z miłości i troski - i nic się nie zmienia,
gdy klapa wychodzi z przedsięwzięcia każdego...
Próbuj, aż w końcu dojdziesz do tego,
że na dobre wyjdą pomysły Twoje,
i nie daremne będą powzięte próby i znoje.
Pielęgnacja wewnętrznego dziecka, strach przed zastrzykiem,
tatkowi z ukochanym synem wszystko przejdzie migiem...
Aż w końcu Tedi wyrośnie i zatęsknią za tym
szalonym, zwariowanym psotnikiem rogatym.
Już teraz wchodzi w okres, gdy motyle w brzuchu łaskoczą,
a miłość nań spływa - pąsami - ochoczo...

 

Przygód dalszych Teodorka wyczekujemy
i wrażeniami z wędrówki po stronicach podzielić się - obiecujemy...

 

mama Anna

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć