Muszę przyznać, że bardzo mnie ta książeczka zaskoczyła. Pozytywnie! Sprawiająca wrażenie dość niepozornej, bo chociaż kolorowa to jednak zeszytowego formatu i wyglądu. Pomimo zapewnienia, że dołączona jest „płyta gratis” - jednak wzbudzała ostrożność. Po przeczytaniu, wysłuchaniu i obejrzeniu – wzbudziła zdecydowanie entuzjazm!
Ciepła, prosta (to wszak "moje pierwsze angielskie czytanki"), a jednocześnie pouczająca, choć nie moralizująca. Oto rezolutna małpka częstuje przyjaciół swoim przysmakiem – oczywiście bananami. Dziwiąc się, że to, co dla niej jest PYCHA, dla innych oznacza OHYDNE. Czy to znaczy, że skoro przyjaciele nie lubią bananów, nie lubią także jej? Długo by pewnie się tym martwiła, gdyby nie doświadczyła jak to jest od tej drugiej strony. Bo oto hipopotam częstuje ją... trawą. O, tak, nie jest to przysmak równy bananom! Dla małpki to, co dla hipcia jest PYSZNE okazało się OHYDNE. Role się odwróciły. W zrozumieniu tego przewrotnego "fenomenu" pomaga małpce mama. To, że ktoś nie lubi tego, co lubi inny nie oznacza, że nie lubi jego osoby. Tak proste, a jednocześnie tak często dla dziecka niezrozumiałe.
Historia ta została opowiedziana w książeczce w sposób komiksowy, ciekawy i przejrzysty. Typowo dziecięcy bohaterowie (zwierzątka), proste słownictwo – w sam raz do nauki angielskiego przez najmłodszych. I do tego – bardzo wyraźnie po angielsku przeczytana i zinterpretowana opowieść (na płycie) stanowi cenny materiał do nauki. Jest też tłumaczenie na język polski, ćwiczenie w odtwarzaniu kolejnych wydarzeń w opowieści, obrazkowy "mini-słowniczek". Pan Czajniczek – snujący tę opowieść - spisał się znakomicie!
mama Anna