Zanim zdecydowałam się na macierzyństwo, przestudiowałam wiele książek i poradników z dziedziny świadomego rodzicielstwa. Wydawało mi się, że to jest jedną ze składowych sukcesu w wychowywaniu potomstwa. Myślałam także, że nasz dziesięcioletni związek dojrzał do tego, by wnieść w niego iskrę beztroski, radości i dziecięcego gwaru. Cóż, wyobrażenia swoje - a życie swoje...
Póki dziatwy nie ma na świecie, nie sposób - w pełni - zrozumieć, jak bardzo wszystko stanie na głowie, jak nieaktualne staną się niedawne priorytety, jak mocno zmienią się dotychczasowe wartości, potrzeby, pragnienia. Jaka w nas samych, Rodzicach, dokona się metamorfoza, i jakie demony przeszłości obudzić mogą się w nas, pod wpływem uczuć rodzicielskich.
Podświadomość, prócz tego, że potrafi mieć niewyobrażalną moc budującą, jest także przepastną głębiną tego, co zakodowane w nas zostało dawno temu, czasem wbrew naszej woli. "Przekonania, wpojone nam w dzieciństwie przez rodziców i inne ważne osoby, pełnią rolę podświadomych skryptów, które wpływają na wszystkie nasze decyzje." Jeżeli na pewnych etapach życia nie dokonamy weryfikacji tychże przekonań, podświadomie przenosić będziemy te same przyzwyczajenia, uprzedzenia, zmartwienia, lęki i niepokoje - z pokolenia na pokolenie. Niezwykle istotnym jest zatem, byśmy potrafili świadomie uwolnić się od naszych automatycznych reakcji i zacząć postępować zgodnie z WŁASNYMI wartościami.
Często łapię się na tym, że mimo, iż niezwykle staram się być dobrą, dojrzałą, odpowiedzialną i kochającą mamą - wyłażą ze mnie rozmaite zaśniedziałości, które oblepiają to wszystko warstwą frustracji, zmęczenia, niezadowolenia i bezradności. Ta książka przypomniała mi, że powinnam więcej pracy włożyć w uświadamianie sobie, w których momentach moje myśli, uczucia i zachowania uwarunkowane są przez nawykowy umysł.
Pozycja "Szczęśliwi rodzice - szczęśliwe dzieci" podpowiada, jak - w praktyce - wyciągać odpowiednie wnioski z naszych wad, potknięć i niedociągnięć, jak nie dać pożreć się poczuciu winy, nauczyć się żyć w zgodzie z uczuciami, jak we właściwy sposób zadbać o siebie (i dlaczego jest to takie ważne), jak wymagać, nie raniąc jednocześnie?
Podsuwa wiedzę, jak pomóc dziecku rozwijać jego naturalny potencjał, jak wydobyć to, co najlepsze ze wszystkich członków rodziny i unikać błędów popełnianych przez naszych rodziców. Jest to praktyczny pomocnik, z wplecionymi weń medytacjami, wizualizacjami i afirmacjami, ćwiczeniami, tematami do przemyśleń, mającymi dla rodziców uwalniające działanie - co w zbawienny sposób przełoży się na szczęście dzieci. Musimy bowiem pamiętać, że to "rodzice są dla dzieci, nie zaś dzieci dla rodziców."
Dopóki nie popatrzymy na świat z perspektywy dziecka, nie ogarniemy go współodczuwającym umysłem - nie wystarczą nasze dobre chęci. Musimy być uważni, albowiem uczucia malca zestrojone są z naszymi uczuciami, a szczęście syna czy córki - ściśle związane jest z naszym szczęściem. A przecież chodzi nam o to, by wychować tego małego, radosnego, ufnego smyka na Szczęśliwego Dorosłego, czyż nie?
mama Anna