To hasło powinno nam towarzyszyć przez całe życie i bardzo dobitnie przypomina nam o tym barwnie ilustrowana, jakby dziecięcą ręką, książka Elżbiety Zubrzyckiej.
Co chwila jestem poddawana testom i muszę odpowiadać na trudne pytania, ale ostatnio moje dzieci odpowiadają sobie na pytania same.
M: Mamo, a wiesz, że N. chodzi do kościoła?
Ja: Ok.
M: I pytała mnie, a ja jej powiedziałam, że my nie chodzimy, bo ty nie wierzysz w Boga, a ja jeszcze się tym nie interesuję
Ja: Ok.
M: Mamo, ale wiesz, to nam zupełnie nie przeszkadza w zabawie.
No właśnie i M., i jej koleżanka są chyba jak miś koala z książki Zubrzyckiej. Są mądre, lubią się, opiekują się sobą i czerpią radość z przebywania w swoim towarzystwie. Dobrze, że jeszcze nie pojawił się na jej drodze krokodyl, czyli egoista wysysający z nas wszystko do cna a niedający nic w zamian.
Dobrze jest z dziećmi czytać takie historie i rozmawiać, bo temat jest trudny, ale jakże ważny. Jeszcze wielokrotnie będą się zastanawiać, kto tak naprawdę jest ich przyjacielem. I może im więcej takiego czytania, im więcej o tym rozmów, łatwiej im będzie prawdziwą przyjaźń rozpoznać? Może dzięki temu nie dadzą się zniszczyć przez emocjonalnych wampirów i znajdą dla siebie osoby, przy których będą się czuły bezpiecznie, które będą je szanować.
mama Beata