Zabawa w znajdowanie i nazywanie liter zaczyna się najczęściej na spacerach, kiedy dziecko ogląda szyldy sklepów, reklamy i instruowane przez dorosłego zwraca uwagę na to, że niektóre znaki powtarzają się częściej, np. litera A w wyrazie apteka, a inne występują rzadziej. Pomysł Łukasza Dębskiego na zupełnie nowe wyrazy, w których dziecko odnajduje litery jest godny polecenia.
Zagadki-rymowanki z bąbelkami, śpiochem czy UFO w roli głównej zmuszają do pewnego wysiłku intelektualnego, ale jednocześnie poprzez wyraziste ilustracje zachęcają dziecko do szukania odpowiedzi na owe zagadki, również te, które są zapisane jako podpis ilustracji. Myślę, że te książkowe obrazy, autorstwa Anny Kaszuby-Dębskiej, najbardziej prowokują młodych odbiorców słowa mówionego i pisanego do zabaw z literami. Na dzieci działa kolor, ruch, obraz – to wszystko zawarte jest w dynamicznych, żywych ilustracjach. Każda karta, oprócz zwykłego przeczytania, obejrzenia i poszukania liter, jest pomysłem na opowieść, np. przy stronie z nartami i cieniem mój młodszy syn zaczął opowiadać o narciarzu, który stracił swój cień, a teraz pędzi na nartach, żeby go dogonić…
Zachęcam do rodzinnego zgadywania, czytania, zabaw w detektywów liter oraz tworzenia własnych opowieści na kanwie wybranej ilustracji.
mama MałGosia