Warszawa

Recenzja książki:

Piotruś Pan w czerwieni

Piotruś Pan w czerwieni

Geraldine McCaughrean
od 8 lat

Recenzja...

Powieść pani Geraldine McCaughrean, będąca zarazem nowym spojrzeniem na wiecznego chłopca z Nibylandii jest bardzo współczesna, poruszająca problem nad którym, na pewno nie raz się zastanawialiśmy. Do Nibylandii po latach wraca Wendy w towarzystwie zagubionych chłopców, którzy w poprzedniej części, zapragnęli posiadać mamusię. Kraina dziecięcych marzeń zamienia się w toksyczną krainę ze złego snu. Znika mały Dzwoneczek, przepadli piraci, przepadł sam Hak, którego miał pochłonąć krokodyl. Przepadł też sam ład. A na jego zgliszczach pojawia się Piotruś Pan – zupełnie odmieniony, emanujący nie tą pozytywną, znaną im energią.

 

Do grupy dołącza i nowy mieszkaniec Nibylandii – Ravello właściciel cyrku, człowiek, który przypomina ludzką konstrukcję stworzoną z wielu kłębek włóczki. Grupa ta wyrusza na poszukiwanie przygód, do których dąży Piotruś. Jednak nie są już one tak niewinne jak mogłoby się wydawać. Piotruś to mściwy, już do bólu egoistyczny i niemiły, nad wyraz poważny przywódca, zaczynający przejawiać zmienne nastroje nastolatka, a gdyby było mało coraz bardziej przeistacza się w tego, kim nigdy nie chciał być…

 

Ta magiczna kontynuacja, tak współczesna, tak inna, a zarazem podobna do swej poprzedniczki, stara się wciąż chwalić odwagę i dziecięcą fantazję. Fantastyka miesza się z rzeczywistością. Nie brak tu postaci z krwi i kości, nie brak też miejsca na potrzebę bliskości, na chęć bycia kochanym. Pomimo zmienionej nieco konwencji, po burzy w Nibylandii znów zaświeci słońce i nasi bohaterowie odnajdą to o czym marzyli, nawet ci najmniej lubiani, staną się nam najbliżsi.

 

Małgosia

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć