Komu się marzy rola w teatrzyku, kto ma do przygotowania inscenizację, komu nie jest straszny tekst z podziałem na role i nutami piosenek – to książka dla niego. Zwłaszcza, jeśli jest pedagogiem, pracuje w organizacji na rzecz dzieci, ośrodku kultury lub innym miejscu, w którym można wykorzystać owe teksty przy faktycznej pracy nad przedstawieniem.
Teksty legend polskich, uwspółcześnionych – tych najbardziej znanych, z miejscem akcji w Krakowie i Warszawie (oczywiście ze Smokiem Wawelskim, Bazyliszkiem i Warsem oraz Sawą w rolach głównych), ale i ... Mikołajkach („Legenda o Sielawowym Królu z Mikołajek”).
Te legendy to gotowe scenariusze – z tekstem głównym, didaskaliami, nutowymi zapisami piosenek, ale bez „grama ilustracji”. Tylko okładka kusi szczerzącym zęby smokiem i wełnianą owieczką narysowanych ręką Marianny Jagody – Mioduszewskiej.
Rozumiem, że cel wydawaniu książki przyświecał inny – by to faktycznie stały się materiały pomocnicze w rękach przygotowujących szkolne teatrzyki. Taka forma graficzna wtedy z powodzeniem wystarcza.
Ale mnie... trochę żal, bo gdyby książka ta została inaczej wydana – z powodzeniem mogłaby służyć jako materiał w zachęcaniu dzieci do poznawania legend w zaciszu domowym, po prostu również do czytania, jak „Bajki – Samograjki” Brzechwy. A tak pozostaje zdecydowanie scenariuszem i poprzez to, jak jest wydana - nie zachęca do ponownego czytania dzieciom „do poduszki”.
mama Anna