Rzeki Marongo i jej okolic na próżno szukać na mapie. To kraina bajkowa. Mieszkańcy puszczy, która rozpościera się nad wspomnianą rzeką mają swego króla – oczywiście lwa. Lew Wielki rządzi królestwem, wydaje rozkazy, może nawet podjąć decyzję o egzekucji. Służą u niego dworzanie, kurier królewski – Szybkonogi Zając, pełnomocnik króla – Rudy Szympans, marszałek dworu – dzik z czterema orderami na piersi, w największych kłopotach pomaga najczęściej Profesor Mrówka Ludojad, który próbuje przekopać się na drugą stronę ziemi. Te kłopoty to, na przykład, pojawienie się Dwugłowego Tygrysa, który nie tylko był pazerny, ale i nie przestrzegał odwiecznych praw puszczy oraz zalanie puszczy przez potop. Król miał też kata – niedźwiedzia bez prawego ucha, który uwielbiał egzekucje („ucieszył się, że nie na darmo ostrzył topór”) i wprawiał się „w celnym uderzaniu toporem”. I na szczęście do żadnej egzekucji na kartach książki nie doszło, chociaż był moment, że „zwierzęta wznosiły okrzyki, żeby go (Profesora) ścinać po kawałku, poczynając od nóg”. Cóż, wiadomo, że w świecie zwierząt panują drapieżne prawa (w tym przypadku można powiedzieć, że prawa puszczy), a władca królestwa faktycznie mógł dużo – również z wykorzystaniem osoby kata. Zastanawiam się jednak, czy ten motyw jest właściwy dla przedszkolaków. Wydaje mi się jednak zbyt drastyczny i okrutny.
Opowiastki skonstruowane są tak, by wynikał z nich jakiś morał. A to pokazują, że oszustwo zawsze wyprowadzi na manowce, ale można się zmienić i tak jak Lis Pustynny na przykład opiekować dębami. A to są hołdem dla przyjaźni, jak to pokazuje przykład Różanki i starego jednookiego karpia. A to przestrzegają przed nieuczciwymi sprzedawcami dobrych rad. Pokazują, że marzenia mogą się spełniać, co ziściło się pająkowi Bokochodkowi. I jak to czasem trudno docenić własne talenty.
Mam też wątpliwości co do historii poety – Buki – bobra, który wolał mieszkać w dziupli i dlatego rodzice się go wyrzekli. Czy odmienne zdanie musi zostać aż tak napiętnowane – odtrąceniem przez rodziców?! Oczywiście Buka bardzo to przeżywał, tak bardzo, że powstały piękne, aczkolwiek smutne wiersze... Bajka kończy się happy endem, ponieważ rodzice „z powrotem postanowili uznać Bukę za swego syna”, ale dla mnie to przekaz, że trzeba sobie szczególnie zasłużyć na miłość rodziców.
7 bajek z przesłaniem, niewątpliwą głębią, opowieści o ważnych sprawach. Interesujących, mądrych, choć z opisanych powyżej powodów uważałabym, zastanawiając się przed przeczytaniem ich najmłodszym. Książka bardzo ładnie wydana, z wdzięcznymi, wpadającymi w oko ilustracjami.
mama Anna