Warszawa

Recenzja książki:

Dyscyplina na całe życie

Dyscyplina na całe życie

Dr Ray Guarendi
PATRONAT

Pozwala złapać oddech

Dyscyplina to nie jest popularne słowo w dzisiejszych teoriach wychowania. Jest trochę staroświeckie, gdzieś mamy w głowie pasek i krzyk. Kojarzy nam się źle. Gdy zawodzą kolejne metody wzorowego rodzicielstwa i zaczynamy dziecko dyscyplinować, czujemy się podle, wyobrażając sobie, jak źle to wpłynie na osobowość naszego dziecka i nasze wspólne relacje. Bo przecież powinniśmy rozumieć, dochodzić przyczyn zamiast karać.

 

Ale według autora dyscyplina nie ma żadnego związku z dawnymi metodami. To miłość wyrażona w działaniu. Autor, nie dość że jest psychologiem, ma najlepsze doświadczenie z możliwych: 10 własnych dzieci. I jeszcze nie zwariował. To chyba jego metoda musi działać... Ma rację, że rodzice nigdy nie byli tak sfrustrowani jak teraz. Są zagubieni w gąszczu porad. I sami nie wiedzą, którą z nich stosować.


Oczywiście niektóre formy dyscyplinowania proponowane w książce, jak pisanie wypracowań za karę, może budzić mieszane uczucia, ale nie chodzi o to, żeby ślepo je naśladować i stosować. Chodzi o to, żeby zrozumieć, że mówienie dziecku "nie" wcale nie jest złem. Ostre postawienie granic też nie musi być łamaniem charakteru. Jedno trzeba zastosować: przestać gderać, a zacząć działać!


Książka pewnie mocno przesadzona, w wielu miejscach niebezpiecznie staroświecka w metodach, ale może stanowić podstawę do przemyśleń nad współczesnym wychowaniem, w wyniku którego dzieci nie słuchają nikogo i niczego, a my, umęczeni i sfrustrowani, nie wiemy już kim jesteśmy – rodzicami czy niewolnikami? Poza tym napisana z poczuciem humoru pozwala złapać oddech, dystans, zdjąć ze swoich barków całą odpowiedzialność za losy świata.

 

mama Beata

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć